Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w czerwcu. We wrześniu ruszył proces 26-latka. Mężczyzna przyznał się do zabicia 60-letniego Krzysztofa zatrudnionego przez zewnętrzną firmę dbającą o porządek: ochronę oraz sprzątanie terenu PKS. Mówił, że kierował nim instynkt, ale nie potrafił wytłumaczyć, skąd wzięła się w nim chęć popełnienia zbrodni.
Podczas rozprawy sąd przesłuchał też świadków zdarzenia oraz biegłych, m.in. psychiatrów, którzy zostali poproszeni przez prokuraturę o wydanie opinii o poczytalności Adriana S. w momencie zdarzenia. Według nich kaliszanin morderstwo planował już wcześniej. W dniu kiedy do niego doszło, kupił nóż i przez dwie godziny chodził po mieście w poszukiwaniu ofiary. Padło na 60-latka. Najprawdopodobniej dlatego, że wokół było niewiele osób. Dodatkowo stwierdzili, że 26-latek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co robi - nie był w stanie ograniczonej czy wyłączonej poczytalności w momencie popełnienia zbrodni.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 16 stycznia 2017 roku. 60-letni Krzysztof był zatrudniony jako ochroniarz, ale był też odpowiedzialny za utrzymanie porządku na terenie dworca PKS-u. W czasie odśnieżania chodnika został od tyłu zaatakowany przez 26-latka. Ten zadał mu cios długim, kupionym kilka godzin wcześniej nożem. Świadkami tragedii byli pracownicy dworca oraz nieliczni pasażerowie czekający na odjazd autobusów. Właśnie osoby, które widziały atak zatrzymały napastnika. 60-latek, mimo reanimacji, zmarł. Adrianowi S. za zamordowanie mężczyzny grozi od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze