KKS przyjechał do drużyny, która jako jedyna w całej stawce nie zdobyła przed tym meczem choćby punktu, a w dodatku seryjnie traciła bramki. Był więc zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji. Zaczęła się ona zresztą po jego myśli, bo w 20 minucie gola zdobył Mateusz Gawlik. Stoper KKS-u popisał się celną główką po centrze z rogu w wykonaniu Roberta Tunkiewicza. Radość przyjezdnych trwała jednak ledwie kilkanaście minut, bo jeszcze przed przerwą – w niemal bliźniaczy sposób – gospodarze doprowadzili do wyrównania. Tym razem najwyżej do piłki wyskoczył Paweł Rzepnikowski. Ten sam zawodnik kilka chwil po przerwie wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, znów wygrywając powietrzną walkę w polu karnym gości. Na odpowiedź ekipy Piotra Morawskiego trzeba było poczekać do 83 minuty. Wówczas kapitalnie z wolnego z ponad 20 metrów przymierzył Tunkiewicz i był remis 2:2. Decydujące słowo należało jednak do miejscowych. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry moment zagapienia kaliskiej defensywy wykorzystał Piotr Ruszkul, umiejętnie lobując Oskara Pogorzelca.
Porażka z outsiderem chluby „trójkolorowym” nie przynosi. Zrehabilitować będą się oni mogli w najbliższą sobotę, choć poprzeczka zostanie ustawiona znacznie wyżej. Na Wał Matejki zawita bowiem lider rozgrywek Elana Toruń.
Michał Sobczak, fot. i wideo: Norbert Gałązka
***
GKS Przodkowo – KKS Kalisz 3:2 (1:1)
Paweł Rzepnikowski 37, 54, Piotr Ruszkul 90+3 – Mateusz Gawlik 20, Robert Tunkiewicz 83
Żółte kartki: Rzepnikowski, Ruszkul, Kopka (GKS)
GKS: Kamola – Arndt, Brzeski (90 Gulczyński), Cysewski, Garczewski (85 Panek), Gawron, Gołuński (62 Gołębiewski), Kopka, Powszuk, Ruszkul, Rzepnikowski
KKS: Pogorzelec – Domagalski, Gawlik, Lis, Łepski (60 Grzesiek) – Palat, Tunkiewicz, Kowalski (60 Żegleń), Stojczew, Chojnacki (60 Ciesielski) – Jankowski (68 Nnamani)
Napisz komentarz
Komentarze