Sportowcy często zapominają, że nie tylko poprzez grę budują swój wizerunek. To, co zostanie o nich napisane w gazetach, Internecie również w pewnym stopniu wpływa na to, jak będzie on postrzegany przez kibiców. Słowne wojenki czasem mogą być niezłą pożywką dla miłośników sportu, którzy tylko czekają na takie okazje. Jednak warto czasem ugryźć się w język, ponieważ zdarzają się sytuacje, w których fani opowiedzą się po stronie dziennikarza, a zawodnik musi radzić sobie sam.
Przykład Michała Kucharczyka pokazuje, jak bardzo wrażliwi na swoim punkcie mogą być sportowcy. Gdy po przegranym meczu Legii Warszawa z Ajaxem Amsterdam dziennikarz powiedział do 26-letniego pomocnika: „Fatalnie wyglądasz”, długo nie musiał czekać na odpowiedź zawodnika drużyny ze stolicy, który stwierdził, że to redaktor WP jest fatalny. Cała sprawa zakończyła się na wyśmianiu Kucharczyka i mimo że od tego czasu minął już rok, to kibice nie zapomnieli o kompromitacji mistrza Polski.
Wielu zawodników zarzuca ekspertom stronniczość. Ci, którzy pochodzą z Warszawy, mają problem z poznaniakami i odwrotnie. Faktycznie, czasem mają rację, ponieważ trudno jest udawać obiektywnego dziennikarza, chodząc w koszulce meczowej Legii.
Częstym zagraniem, którym usprawiedliwiają się dziennikarze jest stwierdzenie, iż oni są łącznikiem między sportowcem a kibicem. To dzięki ich wywiadom fan sportu może zbliżyć się do drużyny, dowiedzieć się czegoś ciekawego. Tylko jeśli zawodnik po raz setny ma odpowiadać na te same pytania: jak się czujesz po meczu, dlaczego przegraliście, to nie ma co się dziwić, że uciekają oni od wywiadów, jak tylko mogą. Dziennikarz sportowy rzadko wykorzystuje formę reportażu, która ma nieść za sobą jakiś głębszy przekaz. Nie ma co się oszukiwać, że ich wywiady i newsy w stu procentach wiążą się z dobrem fana. Po pierwsze liczy się to, żeby znaleźć swój tekst na pierwszej okładce gazety, czy głównej stronie danego portalu internetowego. Dlatego ważne są chwytliwe tytuły, które mają sprowokować odbiorcę do przeczytania dalszej części artykułu. Wielu też kibiców żyje sportem i zachowaniem zawodników, a zachowanie poszczególnych potrafi wpłynąć przykładowo na kogo kibic obstawi w forbet czy w innych zakładach bukmacherskich.
Co nie zmienia faktu, że wielu sportowcom wciąż brakuje dystansu. Rzadko, który potrafi żartować ze swoich nieudanych zagrań. W takich sytuacjach zawodnicy wolą zwracać uwagę dziennikarzowi na to, że sam nic nie osiągnął w sporcie, więc nie ma prawa krytykować ich gry. Zarówno sportowiec, jak i redaktor muszą nauczyć się, życia w symbiozie. Zwłaszcza dziennikarz, który myśli o tym, żeby pracować w tym zawodzie dłużej niż jeden miesiąc, przed opublikowaniem swojego komentarza powinien dwa razy zastanowić się, czy warto udostępniać go szerszemu gronu odbiorców, czy może tym razem wyrzucić tekst do kosza.
Napisz komentarz
Komentarze