Start na świeżo wyremontowanej 50-metrowej pływalni im. Jana Babiarza w Oświęcimiu był dla kaliskiego pływaka pierwszym ważnym testem w sezonie zimowym. Do inaugurujących serię Arena Grand Prix Polski zmagań przystąpiło blisko 600 zawodników z całego kraju. Obsada była więc liczna i zarazem mocna. W tych okolicznościach wysokie lokaty i bardzo dobre wyniki uzyskane przez Piszczorowicza są wspaniałym prognostykiem przed kolejnymi występami.
Były zawodnik KKS-u, trenujący obecnie pod okiem Pawła Wołkowa w warszawskim UKS G-8 Bielany, rywalizację w Oświęcimiu (21-22 października) zaczął od rekordu życiowego na 100 m stylem motylkowym (53.36). Był to pierwszy wynik w jego serii i trzeci w całej konkurencji. Potem triumfował na 200 m stylem dowolnym z czasem 1:46.32, trzecim w karierze. Na 50 m stylem motylkowym medalista mistrzostw świata i Europy juniorów był siódmy, ale rezultat 24.48 jest jego nową „życiówką”. Siódmy był również na 50 m stylem dowolnym (22.76). Zawody zwieńczył trzecim miejscem na swoim koronnym dystansie 100 m stylem dowolnym z wynikiem 49.08. Wyżej uplasowali się jedynie jego koledzy ze srebrnej sztafety 4x100 m stylem dowolnym z MŚJ w Indianapolis – Kacper Stokowski i Karol Ostrowski.
– Uzyskane czasy pozwalają patrzeć optymistycznie na kolejne starty w sezonie. Dobry początek sezonu daje motywację do dalszych treningów i nowych wyzwań. Mamy z trenerem plany związane z kwalifikacjami na zawody międzynarodowe i to wiąże się jeszcze z cięższą pracą. Ten rok będzie szczególnie dla mnie ważny, ponieważ jestem w klasie maturalnej. Mam więc co robić, aby wszystkie moje cele zrealizować jak najlepiej – podsumował Bartosz Piszczorowicz.
W klasyfikacji generalnej Arena Grand Prix Puchar Polski kaliski pływak uplasował się na pozycji siódmej. W zestawieniu stylu dowolnego, jak i roczników 1999-2000 był trzeci. Podczas zmagań w Oświęcimiu uroczyście podziękowano Pawłowi Korzeniowskiemu – olimpijczykowi i wielokrotnemu medaliście imprez rangi mistrzowskich – za sukcesy i emocje, jakich dostarczał w trakcie swojej sportowej kariery.
Michał Sobczak, fot. Izabela Piszczorowicz
Napisz komentarz
Komentarze