„Narodowy Program Leczenia Niepłodności metodą in vitro” ruszył w 2013 roku. Był kompromisem między skrajnie prawicowymi ugrupowaniami a ludźmi, którzy marzą, by zostać rodzicami i zapłodnienie pozaustrojowe jest jedyną szansą na poczęcie dziecka. - Do połowy 2016 z programu skorzystało 17 tysięcy par. To pokazuje skalę potrzeb w tym zakresie – mówi Barbara Oliwiecka z Nowoczesnej. - W Kaliszu szacuje się, że problem niepłodności dotyka 3,5 tysiąca par, a tych, które się kwalifikują do zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego jest około 70 rocznie. To zazwyczaj stanowi około 2% osób zmagających się z problemem niepłodności.
Jednak in vitro to bardzo drogi program. W większości przypadków przewyższający możliwości finansowe par, które chcą być rodzicami. Często przeprowadzenie wszystkich procedur to koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych. Dlatego kiedy Prawo i Sprawiedliwość zniosło dofinansowanie pozwalające w ten sposób tysiącom osób spełnić marzenie o byciu rodzicami, na scenę wkroczyły samorządy, które wygospodarowały w swoich budżetach pieniądze na takie programy. Być może dołączy do nich też Kalisz. Projekt autorstwa PO i Nowoczesnej trafił do Andrzeja Plichty, przewodniczącego Rady Miejskiej. - Chcemy ustanowić w Kaliszu dofinansowanie dla par i małżeństw bezdzietnych do procedury in vitro, po to, żeby walczyć skutecznie z bezdzietnością wśród młodych osób – wyjaśnia Dariusz Grodziński z PO.
Nowoczesna pod projektem ustawy wspierającej in vitro z miejskiego budżetu, zebrała ponad 1000 podpisów. O merytoryczne przygotowanie autorskiego programu w Kaliszu poprosiła Stowarzyszenie Leczenia Niepłodności „Nasz bocian” oraz profesora Wiesława Szymańskiego z Kliniki Położnictwa Akademii Medycznej w Bydgoszczy. - Zgodnie z tym programem każda para, która przeszłaby pełną procedurę, mogłaby uzyskać 5 tysięcy złotych bezpłatnego dofinansowania – dodaje Marcin Janus z Nowoczesnej.
Średni koszt leczenia to około 7 200 złotych. Zgodnie z założeniami dofinansowanie dotyczyłoby całej procedury przygotowawczej i trzech prób pozaustrojowego zapłodnienia. Autorzy projektu liczą, że ten jeszcze w tym roku trafi na komisje. Liczą też na wsparcie kolegów radnych. – Program przyniesie na pewno wiele korzyści o charakterze społeczno-gospodarczym dla okolic Kalisza i samego miasta – argumentuje Agnieszka Świderska, przedstawicielka PO. - Uważamy, że jest to ważny projekt na kaliskiej arenie lokalnej, dlatego pragniemy zachęcić radnych z innych klubów do współpracy. Szczególnie radnych z SLD.
Prezydent Grzegorz Sapiński nie popiera finansowania programu in vitro przez samorządy. Jak mówi to zadanie rządowe i to w budżecie państwa powinny znaleźć się pieniądze na ten cel. O tym jednak, czy Kalisz miałby przyjąć program i tak zdecydują radni. Teraz wszystko w rękach przewodniczącego Rady Miejskiej Andrzeja Plichty. Ten ma trzy miesiące na skierowanie projektu pod obrady, a jego autorzy liczą, że radny z ramienia PiS nie będzie na siłę przedłużać procedur, tylko jak najszybciej będzie chciał sprawić, by także ci, dla których in vitro to jedyna szansa na poczęcie upragnionego dziecka, mogli się z niego cieszyć.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze