Zakład eksportował mięso do Turcji. Zgodnie z wymogami tego kraju wołowina od krów poniżej 30. miesiąca życia musi być przebadana na obecność BSE (choroba szalonych krów). Za ich przeprowadzenie Agencja Rynku Rolnego wypłaca refundacje. O takie, na podstawie nieprawdziwych danych, ubiegał się prezes firmy z powiatu jarocińskiego. - Nie wydał polecenia skierowania takich wniosków, a nadto dopuścił do złożenia łącznie 63 wniosków, w których zwrócono się o pobranie prób od 11 699 sztuk zamiast co najmniej 23 040 sztuk przeznaczonych na eksport do Turcji, z czego w wystawionych osobiście 37 wnioskach na 7 850 sztuk zaniżył ich ilość o co najmniej 6 038 sztuk – odczytywał akt oskarżenia prokurator Mirosław Augustyniak. - Stwarzał w ten sposób pozory wykonania takich badań, czym doprowadził do wydania decyzji o przyznaniu refundacji i w konsekwencji do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie co najmniej 874 101 zł, jak również działając w ww. sposób, próbował wyłudzić refundację w kwocie co najmniej 2 487 000 zł.
Proceder trwający od października 2010 roku do kwietnia 2011 zakończyła kontrola weterynaryjna przeprowadzona w zakładzie. Prokuratura oskarżyła czterech pracowników zakładu, z jego prezesem Wojciechem B. na czele. Zarzuty usłyszał także weterynarz, który potwierdzał przeprowadzenie badań w deklarowanej przez zakład ilości mięsa. - Nie przyznaję się wysoki sądzie do zarzucanych mi czynów - mówił prezes Wojciech B.
Pozostała czwórka również odpiera zarzuty postawione przez prokuraturę. W trakcie śledztwa tylko jeden z nich – Bartosz M. który był kierownikiem uboju w zakładzie, zgodził się zeznawać. Na sali sądowej chciał odpowiadać tylko na pytania swojego obrońcy. Pozostali odmówili składania zeznań.
Mężczyznom grozi nawet do 8 lat więzienia.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze