Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jaszka: Zrobiliśmy z bramkarza mistrza świata

Z czysto sportowych względów Bartłomiej Jaszka nie będzie miło wspominał powrotu do Kalisza. Prowadzone przez niego Zagłębie Lubin uległo bowiem Enerdze MKS Kalisz 24:28.
Jaszka: Zrobiliśmy z bramkarza mistrza świata

– Gratuluję kaliskiej drużynie, mecz mógł się podobać kibicom, bo nie brakowało walki i tempo też było w miarę wysokie. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była całkiem przyzwoita, choć straciliśmy zbyt dużo bramek. Niepotrzebnie wybiegaliśmy na dziewiąty metr do Marka Szpery, bo akurat on nie rzuca z takiej odległości, tylko stara się obiegać i wypracowywać pozycje kolegom z zespołu. Robiło się w tej sytuacji miejsce dla obrotowego i przez to wpadały gole. Potem przespaliśmy pierwsze 10 minut drugiej połowy. Rywale odskoczyli na siedem bramek i było bardzo ciężko. Oczywiście zawsze wychodzę z założenia, że nigdy nie można się poddawać i zawsze trzeba walczyć do końca. Zmieniliśmy więc system grania, przyniosło to efekty, bo doszliśmy na trzy bramki, ale jednocześnie zrobiliśmy z bramkarza mistrza świata. Mieliśmy naprawdę dogodne okazje, a ich nie wykorzystaliśmy – ocenił były opiekun kaliskiej siódemki.

W zdecydowanie lepszym nastroju był Paweł Rusek. Jego podopieczni zrewanżowali się bowiem miedziowym za porażkę w pierwszej rundzie. – Baliśmy się tego pierwszego meczu o punkty. Była mała niewiadoma, tym bardziej, że rywale już zagrali ligowy mecz kilka dni wcześniej. W pierwszą połowę weszliśmy bardzo dobrze, funkcjonowała nasza obrona, z tego wyszło parę kontr, z których zdobyliśmy bramki. Funkcjonował również atak pozycyjny i od samego początku, może nie tyle, że kontrolowaliśmy mecz, ale byliśmy tą ciut lepszą drużyną. W drugą część też weszliśmy bardzo dobrze, uciekliśmy na 6-7 bramek. Niestety potem przytrafił nam się zastój, być może uwierzyliśmy za bardzo, że mecz jest już wygrany. Ale cóż. Po trzecim czasie powróciła w nasze szeregi dobra obrona, rzuciliśmy kilka bardzo ważnych bramek i wygraliśmy, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Ja nigdy nie dyskutuję z sędziami, bo to nie ma sensu. Oni swoich decyzji nie zmienią. Wydawało się, że minimalnie ostrzej traktowali nasze wyjścia do przeciwnika niż zachowanie rywali. Dużo tych "dwójek" było, ale w konsekwencji twarda obrona, nawet z karami, opłaca się, wystarczy spojrzeć na wynik – podsumował trener Rusek.

(mso)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 13°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama