Przedsiębiorca z Podlasia to dostawca bydła do m.in. zakładu mięsnego pod Czajkowem. Za pierwszą dostawę zakład zapłacił 100 tys. zł. Za kolejną- 70 sztuk bydła, dostawca wystawił w listopadzie i grudniu ubiegłego roku dwie faktury na łączną kwotę prawie 300 tys. zł. - Zakłady mięsne do dziś mi nie zapłaciły – mówi hodowca bydła. - To jest naciągacz i złodziej, bo mam informacje, że nie tylko mnie, ale od początku prowadzenia zakładu zaczął wyłudzać pieniądze. Może komuś zapłacił, bo mi też jedną fakturę zapłacił, a o dwóch innych zapomniał. Zapłacił fakturę na 100 tys. zł, żeby wyłudzić ode mnie 300 tys. złotych – relacjonuje biznesmen z Podlasia.
Przedsiębiorca wynajął Krzysztofa Rutkowskiego, by ten wyegzekwował należną zapłatę. Rutkowski na konferencji prasowej opowiedział o swoich ustaleniach. Dla niego sprawa jest jasna i co ważne: kryminalna. - Było to świadome, założone z góry działanie, które miało doprowadzić do wyłudzenia kwoty 300 tys. zł – twierdzi Rutkowski.
Krzysztof Rutkowski działanie zakładów mięsnych porównuje do praktyk charakterystycznych dla mafii, które działają w branży handlu bydłem. - Pierwszy transport zapłacony bardzo szybko, drugi transport płacony bardzo szybko, a później jest tzw. nagła potrzeba kilku transportów i wtedy w wielu przypadkach zapominają te pieniądze oddać, tak jak jest to w tym przypadku - opisuje proceder Rutkowski.
Detektyw zapowiedział, że podejmie się arbitrażu między dwoma przedsiębiorcami. Biznesmen z Podlasia twierdzi, że właściciel zakładów mięsnych unika z nim kontaktu i nie odbiera telefonów. Ten drugi w nadesłanym do nas oświadczeniu za niedotrzymanie warunków umowy oskarża dostawcę. - Zawarł umowę i nie wywiązał się z niej, dostarczając bydło pourazowe oraz padłe sztuki. Było to z jego strony działanie w pełni zamierzone, celowo zataił stan faktyczny bydła pourazowego, jak również świadomie złamał Ustawę o Ochronie Zwierząt z zakresu Dobrostanu. Dlatego aby wyegzekwować należne nam prawa w momencie, gdy kontrahent, który zawarł umowę, nie wywiązał się z niej, możemy zwrócić się do sądu. Zaistniała sytuacja uniemożliwiła nam realizację umów handlowych. – czytamy w komunikacie zakładów mięsnych.
Ich właściciel dodaje, że spory między nim a dostawcą powinien rozstrzygać sąd a nie Krzysztof Rutkowski. Zaś publiczne nazywanie go oszustem nie pozostawi bez reakcji. - Różne formy nękania nas, kierowanie na forum publiczne sprawy przez p. Rutkowskiego są próbą wymuszenia i świadczą jedynie o bezpodstawności roszczeń. (…) Działania p. Rutkowskiego naruszające dobro Spółki i narażają nas na utratę zaufania potrzebnego dla prawidłowego jej funkcjonowania, zmusiły nas do podjęcia właściwych kroków prawnych. – informuje oskarżany zakład mięsny.
Krzysztof Rutkowski pozostaje jednak przy swoich ustaleniach. W dodatku twierdzi, że ten sam zakład oszukał też innych dostawców i prosi ich o zgłoszenie do jego biura.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze