Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zieleń na placu św. Józefa, czyli jak zepsuć obywatelski pomysł

Plac św. Józefa miał stać się zieloną wyspą w centrum miasta. Pomysł wyszedł od samych kaliszan i w budżecie obywatelskim 2015 zyskał poparcie wielu mieszkańców. Po wielu perypetiach zadanie w końcu zrealizowano. Wydano 150 tysięcy zł na coś, co zupełnie mija się z głównymi założeniami obywatelskiej inicjatywy.
Zieleń na placu św. Józefa, czyli jak zepsuć obywatelski pomysł

Plac św. Józefa to dość mało przyjazne miejsce dla mieszkańców. Pomysłodawcy projektu do budżetu obywatelskiego, m.in. Maciej Błachowicz, historyk i społecznik oraz Sylwia Antoszczyk chcieli, by plac stał się pełnym zieleni skwerem, gdzie kaliszanie i turyści chętnie by spacerowali i po prostu spędzaliby czas. Pomysł był faworytem głosowania internetowego w 2015 roku. Jednak nie zakwalifikował się do realizacji. Zdecydowały o tym szacunki kosztów wykonania wszystkich projektów, które uzyskały największą liczbę głosów. Ówczesny wiceprezydent Kalisza, Piotr Kościelny postanowił jednak mimo wszystko, że zadanie będzie realizowane. Na ten cel zarezerwowano blisko 500 tysięcy złotych.

Prace rozpoczęto od przeprowadzenia internetowych ankiet. Mieszkańcy zaznaczyli w nich, że na placu najchętniej widzieliby rabaty kwiatowe, klomby, drzewa, fontannę posadzkową, ławki, stojaki na rowery, a nawet stoliki do gry w szachy. Zieleń mieszkańcy widzieli tu na około 50-60% powierzchni. Liczba miejsc parkingowych miała nie ulec zmianie. Do skweru miało prowadzić dodatkowe przejście dla pieszych, od Sanktuarium św. Józefa. 

Pod górkę

Gdy przyszło do realizacji zadania, szybko zaczęły narastać problemy. Główną ideą zmian na placu był powrót zieleni, ale projekt założył… wycinkę lub ewentualnie przesadzenie blisko 20-letnich lip, które zostały zasadzone na okoliczność przyjazdu papieża Jana Pawła II do Kalisza. Celem takiego zabiegu miało być odsłonięcie zabytkowych obiektów. W końcu zdecydowano, że lipy zostają. Zamieszanie z lipami na tyle wpłynęło na koncepcję projektu, że ten został zawieszony. W dodatku pojawiły się trudności z projektantem. Zaczęły się poszukiwania kolejnego. Jakby tego było mało, wystąpił jeszcze problem finansowy. Projekt zakładał bowiem, że na realizację zadania potrzeba znacznie więcej niż 500 tysięcy złotych, bo blisko 2 mln zł. Miasto wstępnie zadeklarowało, że zadanie będzie wykonane zatem etapami.

Aspekt psychologiczny kostki brukowej….

Kolejna trudność ukryła się w kostce. Wnioskodawcy projektu dowiedzieli się, że plac nie pokryje się zielenią, bo nawierzchnia z kostki brukowej musi zostać. Dlaczego? W piśmie do pomysłodawców zadania, Barbara Gmerek, wiceprezydent Kalisza informowała, że kostki nie można zdemontować, bo … nie jest ona własnością miasta. Kostka była położona przez mieszkańców w czynie społecznym, a to ma oznaczać, że miasto nie może nią rozporządzać. Później tę wersję zastąpiono inną.– Nie chodzi o żaden kruczek prawny. Kostka należy do miasta, jest to teren miasta. Chodzi po prostu o takie przychylenie się do mieszkańców, którzy układali czy byli zaangażowani w powstanie tego placu wiele lat temu i jest to bardzie aspekt psychologiczny niż jakikolwiek kruczek prawny – wyjaśniała nam naczelniczka Wydziału Rozbudowy Miasta i Inwestycji.

Zieleń mobilna

I tak z pomysłu w pełni obywatelskiego, stworzyła się urzędnicza wersja. Bo miasto zaproponowało wnioskodawcom „kompromis”.  Trzon zieleni, która miała powrócić na plac, zastąpiono zielenią mobilną, czyli roślinami w donicach. Ze względu na gęstą infrastrukturę podziemną drzewa można było nasadzić w jednym miejscu, za pomnikiem Jana Pawła II. Do tego jak tłumaczy miasto, na placu odbywa się wiele imprez okolicznościowych, co mogłoby doprowadzić do uszkodzenia zieleni.

Wnioskodawcy na taki finał realizacji ich pomysłu się nie zgodzili. To jednak nie stanęło na przeszkodzie, by „odhaczyć”, że kolejne zadanie w ramach budżetu obywatelskiego zostało zrealizowane. W dodatku miasto zmieniło nazwę projektu na „Przebudowę placu św. Józefa”.

Na placu  zostały posadzone drzewa, wymienione są lampy oświetleniowe i maszty. Ponadto wykonawca zamontował elementy małej architektury: ławki, stojaki na rowery, kosze na śmieci. Wszystko za 150 tysięcy zł.

„Zaczekajmy do wiosny”

- To wykonanie mija się z tym, co tak naprawdę wnosiliśmy w naszym projekcie. Brakuje tutaj trawy, tutaj ciężko szukać zieleni. Miała tu powrócić zieleń, żywa zieleń, a nie donice. Miał być trawnik, miało być miejsce do wypoczynku. Zaprojektowana była też fontanna, nie jakaś duża, tylko małe źródło. To nie jest to, o co prosili mieszkańcy, bo proszę pamiętać, że były tu przeprowadzone konsultacje społeczne. W pewnym momencie mnie i pana Błachowicza odsunięto od całej tej inwestycji i tak jak została zrealizowana, ja się nie mogę pod tym podpisać – uważa Sylwia Antoszczyk, jedna z wnioskodawców.

Barbara Gmerek, wiceprezydent odpowiedzialna za realizację budżetu obywatelskiego, zapytana o ocenę realizacji projektu, odpowiada: - Zaczekajmy do wiosny, czyli do okresu wegetacyjnego, wtedy kiedy zieleń zaczyna się rozwijać, zobaczymy, jak to będzie wyglądało – proponuje wiceprezydent.

Można jednak spodziewać się, że plac za kilka miesięcy raczej nie wybuchnie zielenią. Bo nie spełniono przecież podstawowych założeń obywatelskiego pomysłu. Dlaczego? - Musimy też wziąć pod uwagę, że jest to teren podlegający ochronie konserwatorskiej i tutaj negocjacje z panią konserwator były takie, a nie inne. Ona wyraziła zgodę na to, by taki zakres prac mógł być wykonany. Każdy inny projekt musiałby być ściśle z nią uzgadniany, każda alejka, każda trawka, każda roślinka – tłumaczy Barbara Gmerek.

150 tysięcy zł za?

Wartość inwestycji, którą wykonała Firma Handlowa MG Maria Gulczyńska z siedzibą w Kaliszu, wynosi 153.750,00 zł. Za to postawiono kilka ławek, kilka wielkich donic z obecnie wątpliwej urody roślinnością, stojaki na rowery, kosze na śmieci, posadzono kilka drzew, wymieniono lampy oświetleniowe i maszty. Poprosiliśmy Urząd o dokładny kosztorys tego zadania. - Niestety nie dysponujemy kosztami pośrednimi, dotyczącymi inwestycji na placu św. Józefa. Wykonawca nie miał obowiązku przedstawić kosztorysu, wyceniał zadanie wg projektu, więc dysponujemy jedynie kwotą całkowitą realizacji zadania – przekazuje nam Elżbieta Zmarzła, rzecznik prasowy Ratusza.

Wiceprezydent Barbara Gmerek uważa, że „kwota dotycząca takiego zakresu prac była adekwatna”.

AG, fot. AG

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 14°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1008 hPa
Wiatr: 20 km/h

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama