Złodziejski proceder trwał latami. Agnieszka O. w firmie Kazimierza Orłowskiego pracowała od 2004 roku. Pieniądze z jego konta zaczęła kraść dwa lata później. Początkowo robiła to sporadycznie. Poźniej z nielegalnych wypłat zrobiła sobie bardzo dochodowe zajęcie. – Nie raz zdarzało się tak, że odbywało się to dwa razy na dzień – mówi Kazimierz Orłowski, właściciel poszkodowanej firmy z gminy Nowe Skalmierzyce.
Agnieszka O. jako główna księgowa w firmie Orłowskiego miała dostęp do konta, danych klientów i pod pozorem realizacji opłat dla kontrahentów, wypłacała pieniądze sobie. - Realizowała różnego rodzaju swoje potrzeby, fanaberie ekonomiczne i tak się uzbierała przez te lata duża kwota, około 5 milionów złotych - wyjaśnia Krzysztof Rutkowski, właściciel biura detektywistycznego.
Sprawa wyszła na jaw dwa lata temu. Agnieszka O. w zeszłym roku została skazana na sześć lat więzienia, została też zobowiązania do zwrotu skradzionych pieniędzy. Jednak do dziś tego nie zrobiła, a prokuratura zabezpieczyła u niej zaledwie kilka tysięcy złotych. Co się stało z resztą skradzionych pieniędzy? - Około 2 mln złotych to ona ma ukryte, musimy też wziąć pod uwagę, że Agnieszko O. miała związki w Hiszpanii i podejrzewamy, że te pieniądze mogły tam zostać przewiezione – mówi Orłowski.
Rutkowski wskazuje też firmy syna Agnieszki O. Prowadzi on biuro księgowe i firmę transportową. - Skąd młody chłopak, który ukończył 18 – lat nagle otworzył dwa podmioty, które są w jakiś sposób finansowane z pieniędzmi, które dla nas są bardzo mocno wątpliwe, które mogą pochodzić z przestępstwa, które przez Agnieszkę O. mogły być wprowadzone w obieg i zalegalizowane - pyta Rutkowski.
O swoich podejrzeniach Rutkowski i jego zleceniodawca Kazimierz Orłowski powiadomili urząd skarbowy. Kradzież 4,5 miliona złotych z konta Kazimierza Orłowskiego było bolesnym ciosem dla jego firmy i doprowadziło ją niemal do upadku. Teraz Orłowski na własną rękę szuka sprawiedliwości i swoich pieniędzy.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze