Podczas gdy jeszcze przy okazji eurowyborów komisje miały problem ze skompletowaniem pełnego składu CZYTAJ WIĘCEJ, tym razem kandydatów może być za dużo. Skończy się prawdopodobnie na losowaniu członków komisji, bo już teraz w kaliskim ratuszu telefony dzwonią codziennie. – Mamy bardzo dużo zapytań o to, jak dostać się do okręgowych komisji – mówi portalowi faktykaliskie.pl Stefan Kłobucki, Sekretarz Miasta Kalisza. – Tłumaczymy zainteresowanym, że muszą zgłosić się do pełnomocników komitetów wyborczych, które będą wystawiać w Kaliszu swoich kandydatów na radnych i to oni muszą zgłosić osoby do pracy w komisjach. Ruch zacznie się jednak nie prędzej niż po 22 września, kiedy to powołana zostanie Komisja Rejonowa i skompletowane zostaną listy kandydatów na radnych.
Wzrost zainteresowania zasiadaniem w komisjach to skutek podwyżek, jakie zafundowała po raz pierwszy od 2006 r. Państwowa Komisja Wyborcza. Członkowie obwodowych komisji otrzymają za swoją pracę 300 zł „na rękę” (do tej pory była to kwota 135 zł), przewodniczący komisji – 380 zł (wcześniej 165 zł), a jego zastępca 330 zł (150). – Podwyżka jest więc znacząca – dodaje Stefan Kłobucki.
W każdej komisji obwodowej może zasiąść od 6 do 8 osób spośród kandydatów zgłoszonych przez pełnomocników wyborczych lub upoważnione przez nich osoby, a także 1 osoba wskazana przez prezydenta (lub wójta, burmistrza) spośród pracowników samorządowych gminy lub gminnych jednostek organizacyjnych. W Kaliszu w 55 obwodowych komisjach wyborczych pracę znajdzie w listopadzie około 500 osób.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze