Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło około godz. 11:40. Do akcji skierowano 6 zastępów straży. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia ustalono, że w budynku wielorodzinnym pali się lokal na parterze, a wewnątrz znajduje się osoba. Pozostali mieszkańcy znajdowali się już na zewnątrz – informuje kpt. Tomasz Patryas, oficer prasowy krotoszyńskiej straży pożarnej. - Na miejscu był też patrol policji, a jeden z funkcjonariuszy podejmował próbę ewakuacji osoby z palącego się mieszkania, która okazała się nieskuteczna. Po stłumieniu płomieni w mieszkaniu strażacy zlokalizowali nieprzytomną osobę. Niestety odniesione w wyniku pożaru obrażenia okazały się śmiertelne.
Łatwopalna ciecz i papieros
Ofiara śmiertelna to 70-letni lokator kamienicy. Uratowała się jego żona, dlatego policja dysponują jej relacją na temat przebiegu tego zdarzenia. – Jak wynika z udzielonych nam przez kobietę wstępnych informacji, będąc w pokoju paliła papierosa, a mąż w jej obecności otworzył pojemnik z cieczą łatwopalną, prawdopodobnie benzyną. Idąc, zahaczył się o stół, a ciecz wylała się na rękę kobiety, w której trzymała papierosa. Doszła do zapłonu – mówi sierż. sztab. Bartosz Karwik z zespołu prasowego krotoszyńskiej komendy. - Początkowo razem próbowali ugasić powstały pożar. Następnie kobieta wybiegła na zewnątrz budynku, aby wezwać pomoc. W tym czasie mężczyzna pozostał w pomieszczeniu.
Na ratunek
Na ratunek jako pierwszy ruszył dzielnicowy. Policjant z posterunku w Zdunach wbiegł do płonącego mieszkania, próbując ratować starszego mężczyznę. – Niestety, wysoka temperatura i duże zadymienie, a ponadto opary pochodzące od prawdopodobnie substancji łatwopalnej, uniemożliwiły mu wejście głębiej – mówi sierż. sztab. Bartosz Karwik. – Po opuszczeniu mieszkania funkcjonariusz źle się poczuł, dlatego został przewieziony do szpitala. Ne odniósł jednak poważniejszych obrażeń. Ma oparzenia nosa, przebywa na zwolnieniu.
Niegroźnie ranna została również 67-letni żona zmarłego mężczyzny. Ma oparzenia ręki. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Od kobiety pobrano krew do badań, a także zabezpieczono jej ubranie. Szczegółowe badania, a także opinia biegłego z zakresu pożarnictwa mają pomóc w ustaleniu przebieg u tego zdarzenia.
Działania służb na miejscu pożaru trwały ponad 3 godzinach.
MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze