Sprawa wyszła po kontroli przeprowadzonej w bazie. Leki psychotropowe są pod ścisłą kontrolą, która odbywa się cyklicznie. W trakcie sprawdzania księgi, w której powinno być zapisane każde użycie takiego medykamentu, okazało się, że liczba adnotacji jest niezgodna z liczbą leków. Sprawa została zgłoszona do prokuratury. – Przeszukano miejsce zamieszkania ratownika. Tam znaleziono część z kilkudziesięciu skradzionych fiolek. Większość była pusta – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Przesłuchano też świadków – pracowników bazy i na tej podstawie postawiono ratownikowi zarzuty.
Mężczyzna w styczniu tego roku usłyszał zarzuty z Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Teraz prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała akt oskarżenia do sądu. 44-latkowi grozi 5 lat pozbawienia wolności.
W odrębnym postępowaniu prokuratura sprawdza, czy ratownik naraził na niebezpieczeństwo dziecko, które było pod jego opieką w trakcie transportu medycznego z Kalisza do Łodzi. Według ustaleń 44-latek 26 grudnia 2018 roku miał zamienić substancję znajdującą się w fiolce na inną nieustaloną substancję.
Kiedy sprawa wyszła na jaw ratownik został zwolniony. Zakazano mu także wykonywania zawodu.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze