Marsz zaplanowano na wrzesień. Na razie to wydarzenie żyjące w przestrzeni wirtualnej. Jego organizatorzy zapowiadają, że będzie kolorowo, pozytywnie, a przede wszystkim uda się pokazać, że w naszym mieście każdy – bez względu na orientację seksualną, wygląd czy poglądy – może czuć się dobrze i bezpiecznie. - Postulaty, z którymi idziemy, to po prostu chęć wyrażenia siebie, pokazania, że nasze społeczeństwo jest bardzo różnorodne, że są w nim osoby, które czują się dyskryminowane – mówił na konferencji prasowej Igor Sulwiński, rzecznik prasowy I Kaliskiego Marszu Równości.
Jednak po sobotnich wydarzeniach w Białymstoku, gdzie tamtejszy marsz równości został zaatakowany przez środowiska nacjonalistyczne, pojawiły się pytania, czy kaliski będzie bezpieczny? I czy w ogóle powinien się odbyć? Decyzja jeszcze nie zapadła, bo do miasta nie wpłynęło pismo o wydanie zezwolenia na organizację takiego przemarszu. - Jeżeli taki wniosek wpłynie od organizatorów to będziemy go analizować, czy jesteśmy w stanie zabezpieczyć i zapewnić bezpieczeństwo, bo to jest nasz obowiązek - wyjaśnia Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza. - Będziemy to konsultować z policją i zabezpieczać tak, by uczestnicy bezpiecznie przeszli. Natomiast ja liczę na rozsądek mieszkańców Kalisza, który zawsze był miastem wielokulturowym i tolerancyjnym i nigdy tego typu sytuacji nie było. Natomiast zdaję sobie sprawę, że różne napięcia mogą być, bo do nich dochodzi w ciągu roku.
Każde tego typu wydarzenie musi być zgłoszone władzom miasta, a organizatorzy muszą dostać zezwolenie, by móc przejść ulicami miasta. Także ewentualne kontrmanifestacje, zgodnie z prawem, muszą być wcześniej zgłoszone.
AW, zdjęcia autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze