W sylwestrową noc kaliska policja miała pełne ręce roboty. – Odnotowaliśmy około stu interwencji Głównie były to wyjazdy do nietrzeźwych osób, zakłócania ciszy nocnej, kłótni i awantur – mówi asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Mieliśmy też zgłoszenie o potrąceniu osoby, ale ostatecznie nie zostało ono potwierdzono. Na miejscu policjanci ustalili, m.in. na podstawie zeznań świadków, że pan był nietrzeźwy i przewrócił się sam.
Nietrzeźwi pacjenci byli prawdziwą zmorą także przedstawicieli służb medycznych. Sylwestrowej nocy Szpitalny Oddział Ratunkowy dosłownie pękał w szwach. – 12 osób, które przedawkowały alkohol, zostało dowiezionych karetkami pogotowia ratunkowego – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy szpitala. – Pozostałe przypadki, powiedzmy lżejsze, to kilkadziesiąt innych osób znajdujących się „pod wpływem”. Jeśli powiem, że było to 50-60 osób, to będzie to prawda.
Mimo to służby oceniają tę noc jako stosunkowo spokojną. Głównie dlatego, że – jeśli nie liczyć wypadku w Stropieszynie w gminie Mycielin, gdzie 30 grudnia doszło do wybuchu sztucznych ogni w garażu WIĘCEJ – obyło się bez ofiar fajerwerków. – Jedynie w Nowy Rok około południa zgłosili się do nas rodzice z dzieckiem, które miało poparzenia dłoni od petardy. Nie były one jednak poważne – dodaje Paweł Gawroński.
Fajerwerki wywołały też kilka niegroźnych pożarów śmieci oraz krzewów. Większą akcję strażacy przeprowadzili w Blizanówku, gdzie spłonęło 120 beli słomy WIĘCEJ.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze