Jakub Kołodziejczyk urodził się z dystrofią mięśni. Jednak chorobę zdiagnozowano u niego dopiero gdy miał 5 lat. Postępujące zwiotczenie nie przeszkadza mu jednak w realizowaniu pasji. - U syna jest to też przełamywanie barier. Dla niego każda czynność to niesamowity wysiłek. W tym momencie Jakub nie rusza już rękoma, nie jest w stanie samodzielnie usiąść. Przeszedł kilkugodzinną operację usztywniania kręgosłupa, by móc siedzieć – mówi Jakub Kołodziejczyk, tata chorego na dystrofię mięśni 19-latka.
Tym bardziej podziw wzbudzają malowane przez Kubę obrazy. To pomysł jego nauczycielki plastyki. Chłopak od lat ma nauczanie indywidualne. Nauczycielka długo zastanawiała się, jak prowadzić zajęcia, co ze sztuki można Kubie przekazać. W końcu zaproponowała, by ten spróbował malować ustami. - Początki były trudne – przyznaje tata chłopaka. – Kuba się denerwował, że nie wychodzi mu tak, jak sobie wyobrażał swoje prace. Jednak po wielu próbach, kiedy zobaczył, że ćwiczenia przynoszą efekt przekonał się do malowania.
W tym momencie, obok normalnej rehabilitacji, ma także zajęcia usprawniające mięśnie twarzy. W ciągu kilku ostatnich lat powstało 12 prac. Przede wszystkim są to krajobrazy. - Najłatwiej mi je malować. Połacie kolorów są największe – mówi chłopak.
Tym bardziej, że Kuba każdy obraz ogląda z bliska. Nie ma perspektywy. Potrzebuje pomocy przy obracaniu sztalugi czy przy rozrabianiu farb. Tutaj zawsze na straży stoi mama, która nie pracuje, by zajmować się potrzebującym pomocy 24 godziny na dobę synem. Obrazy, które powstały w ciągu kliku ostatnich lat wiszą w domu Kuby w Słupi pod Kępnem. Uwagę na nie zwrócił Paweł Nowak, katecheta chłopaka w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Kępnie. - Powiedziałem o tym jego kolegom z klasy i młodzież wyszła z pomysłem, by wydać kalendarz z obrazami Jakuba – mówi katecheta. – Młodzież sama szukała sponsorów. Ja jedynie im pomagałem.
W ten sposób wyszło 250 sztuk kalendarza. Każdy miesiąc to inny pejzaż namalowany przez chorego chłopaka, który nie tylko może liczyć na wsparcie rodziny, ale także swoich rówieśników. - Każdego roku wspieramy Kubę. Mimo że ma nauczanie indywidualne jest częścią swojej klasy. To wspaniali młodzi ludzie, którzy odwiedzają go przy okazji imienin, urodzin, zakończenia czy rozpoczęcia szkoły i na święta – mówi Bogumiła Drobina, wicedyrektor ZSzP nr 1 w Kępnie.
Kalendarz kosztuje 20 złotych i rozszedł się jak świeże bułeczki. Oprócz tego koledzy z klasy Jakuba zorganizowali wystawę jego prac i jarmark świątecznych ozdób. Dochód z ich sprzedaży również wesprze rehabilitację Kuby. - W poprzednim roku Kuba dostał od nas farby i pędzle – mówi Dawid Wodnik, kolega z klasy Jakuba. - Jakub jest na poważnym stadium choroby. Tym bardziej patrząc na namalowane przez niego obrazy, nietrudno o zachwyt. Fenomenem jest to, że są namalowane ustami – dodaje Rafał Cygan z tej samej klasy.
Niektóre osoby chciały kupić oryginały zdjęć zamieszczonych w kalendarzu. Rodzice jednak nie chcą rozstać się z żadnym z obrazów. - Nie chodzi o pieniądze, ale i ideę. To, co robi młodzież wespół z nauczycielami jest niesamowite. To że oni są, że uczestniczą w życiu Jakuba, wszystko co się dzieje wokół niego zawdzięczamy właśnie tej młodzieży – mówi tata Kuby.
W tym momencie koledzy Kuby zastanawiają się nad dodrukiem niezwykłego kalendarza. A sam nastolatek zaczął prace nad nową serią obrazów. Być może te znajdą się w kalendarzu na 2016 rok.
Agnieszka Walczak, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze