Wypadek miał miejsce około 18.00 we wtorek. Bezspornym jest fakt, że dziecko zostało potrącone przez samochód, jednak strony w różny sposób przedstawiają okoliczności tego zdarzenia. Według kobiety kierującej autem, dziecko wbiegło na jezdnię poza wyznaczonym przejściem dla pieszych. Rodzina chłopca twierdzi, że do potrącenia doszło na pasach. - Owa kobieta nie poczuwa się do winny, tymczasem gdyby nie szybka reakcja męża, który rzucił się na maskę i zaczął pchać auto do tyłu, przejechałaby nóżki synkowi, mógłby być na wózku! – relacjonuje mama Antosia. - Chcę, aby prawda wyszła na jaw. Jestem pewna prawdy, że szli na pasach, spacerując z synkiem. Synek przebywał w szpitalu, ma uszkodzone mięśnie, otarć bardzo dużo, jak i inne potłuczenia, nie może stanąć na nogę, jak i się poruszać. Nie wiadomo kiedy zacznie swobodnie chodzić i czy będzie potrzebna rehabilitacja – martwi się kobieta.
W celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości rodzice proszą o kontakt świadków tego zdarzenia. – Zwłaszcza dwóch, którzy widzieli zdarzenie na własny oczy, ale spóźniliby się na zabiegi, które by im przepadły i nie mogli zaczekać za policją – doda daje mama Antosia.
Rodzice proszą o kontakt pod nr. tel. 662 398 645.
Z taką samą prośbą zwraca się do świadków policja, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. Na kontakt czekają policjanci Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego pod numerami telefonów: 47 77 51 360 lub 47 77 51 364.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze