Beniaminek znad Prosny rozegra tej jesieni jeszcze dwa spotkania. Do zgarnięcia z murawy jest zatem sześć oczek. Ta zdobycz może dać kaliskiej drużynie nawet szóstą lokatę przed przerwą zimową. – Na pewno to miejsce wciąż jest w naszym zasięgu. Mamy szansę, żeby zakończyć tę rundę w górnej połówce tabeli. Taki był cel i tak to wyglądało przez całą jesień, że plasowaliśmy się w okolicach szóstej, siódmej pozycji – przyznaje Tomasz Hołota.
W dwóch ostatnich pojedynkach piłkarze KKS-u musieli jednak przełknąć gorycz porażki, stąd za ich plecami zrobiło się dość ciasno. Bolesna była zwłaszcza środowa przegrana u siebie z Pogonią Siedlce (0:1), po stracie gola zaraz na początku rywalizacji. – Praktycznie od drugiej minuty rywale grali na czas, a nam ten czas uciekał bardzo szybko. Tworzyliśmy sytuacje, ale w większości to były takie pół-sytuacje. Mimo wszystko mogliśmy jedną z nich wykorzystać i to spotkanie wyglądałoby inaczej. Jestem przekonany, że przy remisie 1:1 poszlibyśmy za ciosem i zwyciężyli. Niestety w ofensywie popełniliśmy zbyt dużo niepotrzebnych błędów. Stąd wzięły się niedokładne przyjęcia czy podania. Powinniśmy zachować więcej zimnej krwi, takiej pazerności. Mam jednak nadzieję, że w następnym meczu się odkujemy – ocenia Hołota.
Okazja na wywalczenie punktów nadarzy się w niedzielę w starciu z ostatnią w tabeli II ligi Olimpią Grudziądz. – Szkoda środowego meczu, bo nastawialiśmy się na zwycięstwo. Być może boisko nie sprzyjało naszej grze, ale nie ma co tutaj się tłumaczyć. W następnym meczu trzeba po prostu zagrać o trzy punkty. Gramy z Olimpią, która jest na ostatnim miejscu, więc wypadałoby wygrać – podkreśla Tomasz Hołota.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze