Strażacy otrzymali wezwanie około godz. 16.00 w środę 16 grudnia. Na miejsce zadysponowano trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczą Straż Pożarną. – Jak ustalono, około 30-letnia kobieta straciła przytomność w łazience. Partner wyciągnął ją z łazienki, w momencie przyjazdu służb kobieta była już przytomna, ale uskarżała się na lekkie nudności – mówi mł. kpt. Szymon Zieliński, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej. – Badanie urządzeniem pomiarowym w łazience wykazało obecność tlenku węgla. Pomieszczenie przewietrzono, a także zamknięto dopływ gazu do junkersa, który się tam znajdował i wydano zalecenie o nieużywaniu go do czasu sprawdzenia wentylacji przez kominiarzy.
W momencie przybycia strażaków stężenie czadu w łazience było na poziomie 400 ppm-ów, co realnie zagrażało życiu kobiety. Strażacy po raz kolejny apelują o instalowanie w mieszkania czujników tlenku węgla. To koszt zaledwie kilkudziesięciu złotych, a może uratować lokatorom życie.
Czad – cichy zabójca
Tlenek węgla potocznie zwany czadem, to bezwonny i bezbarwny, pozbawiony smaku silnie trujący gaz. Powstaje na skutek niepełnego spalania wszystkich paliw, m.in. gazu, węgla, drewna, ropy, oleju, benzyny, które spowodowane jest niedostateczną ilością tlenu niezbędnego do pełnego spalenia paliw. Określany jest „cichym zabójcą”, ponieważ człowiek nie jest w stanie go wykryć za pomocą zmysłów. Każdego roku w Polsce umiera z jego powodu kilkadziesiąt osób.
Objawy zatruciem tlenkiem węgla
Niewielkie zatrucie tlenkiem węgla ma podobne objawy do grypy, z którą często jest mylone. Pojawiają się łagodne bóle głowy, ogólne osłabienie, nudności, złe samopoczucie. Przy średnim stopniu ból głowy jest już silny, krew szybciej pulsuje, przyspieszając tętno, czujemy się bardzo źle, towarzyszą temu wymioty i poczucie zagubienia.
Jeżeli tlenek węgla zaatakował organizm w wysokim stopniu, człowiek traci przytomność, pojawiają się drgawki, zatrzymanie oddechu i akcji serca, które ostatecznie doprowadzają do śmierci.
Duże stężenie czadu jest w stanie zabić człowieka w ciągu kilku minut.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze