Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące zdarzeń z przełomu grudnia 2020 i stycznia 2021. W pierwszym przypadku próbował spalić drewniany dom, który oblał substancją łatwopalną. Właściciel wypłoszył piromana, więc ten ogień podłożył w innym gospodarstwie. Spłonęły zabudowania gospodarcze oraz zgromadzone w nich przez gospodarzy 5 ton ziemniaków i siano. Straty oszacowano na 35 tysięcy złotych WIĘCEJ.
Kilka dni po zdarzeniu Sylwester M. został zatrzymany przez policjantów z komisariatu w Koźminku. W czasie przesłuchania przyznał się do podpalenia zabudowań gospodarczych i próby spalenia domu na terenie gminy Szczytniku. Usłyszał zarzuty i został wypuszczony z aresztu. – Zaczęliśmy się bać. Każde szczekania psa wieczorem, czy w nocy lub jakiś hałas zrywał nas na równe nogi – mówiła nam mieszkanka jednej z miejscowości, w której 45-latek grasował. – Nie wiemy dlaczego go wypuścili, skoro już wcześniej podpalał. Całe noce pilnujemy naszych domów.
Obawy mieszkańców gminy Szczytniki okazały się prorocze. Sylwester M. na początku stycznia postanowił dokończyć dzieła, które przerwano mu w grudniu. - Oblał drewniany budek mieszkalny substancją palą i dokonał jego podpalenia, w wyniku czego nadpaleniu uległa drewniana konstrukcja i spaleniu uległo okno – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim i dodaje, że mężczyzna ponowie usłyszał zarzuty. – Tym razem umyślnego narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Równocześnie prokuratura złożyła w sądzie wniosek o trzymiesięczny areszt dla 45-latka. Te został uwzględniony. Podpalaczowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
AW, zdjęcia archiwum
Napisz komentarz
Komentarze