Oskarżony to 53-letni duchowny. Mężczyzna przez lata miał molestować nieletnich chłopców. I to za przyzwoleniem wielu osób. – Mój klient nie chce drakońskiego wyroku. Chce, by winny przyznał się do winy, przeprosił i poniósł karę. I będzie to zamknięcie wieloletniego procesu terapeutycznego – podkreślił Artur Nowak, pełnomocnik pokrzywdzonego Bartłomieja P. – Skończył się czas, kiedy można udawać, że nic złego się nie stało. Takie przestępstwa dzięki ofiarom, które zaczynają mówić oraz mediom wychodzą na jaw. I Kościół też powinien przestać ukrywać prawdę. Przykre jest, że po tylu latach dorośli mężczyźni muszą wracać do tego małego chłopca, który został skrzywdzony, zbrukany w Kościele. To jest też czas, by biskupi polscy przestali przepraszać, ale by sami zaczęli szukać przestępców i ich ofiar i im zadość uczynili. Przede wszystkim w kwestii moralnej, by powiedzieli, że to nie ofiary księży pedofilów są winni.
Odpowiada za skrzywdzenie jednego dziecka. Było ich więcej
Większość spraw zarzucanych Arkadiuszowi H. uległa przedawnieniu. Ksiądz odpowiada więc za molestowanie jednej osoby. Przestępstwa miał się dopuścić pod koniec lat 90-tych XX wieku, kiedy ofiara miała 9 lat. – Z góry powziętym zamiarem dopuścił się przestępstwa seksualnego na szkodę małoletniego poniżej 15. roku życia – czytał oskarżenie prokurator Jakub Łuczak. – Oskarżony dopuścił się innej czynności seksualnej w postaci całowania, przytulania, dotykania miejsc intymnych. A także przynajmniej jeden raz doprowadził do wykonania czynności seksualnej w postaci pobudzenia własnych narządów płciowych ręką pokrzywdzonego.
Przed sądem w Pleszewie zeznawał jeden z pokrzywdzonych braci
Molestowany w dzieciństwie przez Arkadiusza H. mężczyzna to syn byłego organisty jednej z pleszewskich parafii, w której przed laty ksiądz podejrzewany o pedofilię pracował. Dlatego on i jego starszy brat, który też miał paść ofiarą duchownego mieli do wikarego zaufanie. Z ich relacji wynika, że duchowny doskonale potrafił wykorzystać dziecięcą naiwność chłopców szukających autorytetów i wsparcia u dorosłych. – Ja i mój brat staliśmy się dla pana H. łakomymi kąskami do zaspokajania swoich potrzeb seksualnych. Tak jak jest w aktach, było to całowanie z języczkiem, przytulanie, dotykanie moich miejsc intymnych – powiedział w trakcie składania zeznań Bartłomiej P., ofiara księdza pedofila i dodał, że miało to wpływ na całe jego życie. – Zaczęło się pasmo samotności, przepłakanych nocy, nieumiejętności nawiązywania relacji z innymi ludźmi i obwiniania za to, co się wydarzyło.
Przyznał się i przeprosił
Ksiądz oskarżany o pedofilię przyznał się do winy. Swoje skłonności zrzucił na młody wiek oraz nieumiejętność poradzenia sobie z seksualnością. – Ludzka słabość spowodowała, że dzisiaj, po miesiącach przemyśleń i modlitw w intencji osoby pokrzywdzonej, wyznaję ze skruchą swoją winę i proszę o wybaczenie pana Bartłomieja swoich słabości – wyznał Arkadiusz H. ksiądz oskarżany o pedofilię. – Wnoszę o braterskie pojednanie, jeśli jest to możliwe ze strony osoby pokrzywdzonej.
Do przestęptsw seksualnych dochodziło m.in. na plebanii pleszewskiego kościoła
Ksiądz liczy na „braterskie pojednanie z ofiarą”. Drugi z braci, który też oskarża duchownego o molestowanie liczy na znacznie więcej – zmianę w Kościele katolickim. – Nie wiem, czy ksiądz H. czegoś się nauczył. Jest chorym człowiekiem i powinien się leczyć - dodał Jakub P., brat Bartosza i świadek w sprawie, który także był molestowany przez Arkadiusza H. i jak można było usłyszeć w filmie „Zabawa w chowanego”, w jego przypadku molestowanie trwało ponad rok i w tym czasie ksiądz miał doprowadził do kilkuset zbliżeń. - Nie wiem też, czy Kościół katolicki czegoś się nauczył. Małe kroczki są i są zdecydowanie za małe, ponieważ ani biskup Janiak, ani biskup Napierała nie ponieśli konsekwencji braku reakcji. Doskonale wiemy, że H. to nie jedyny przypadek ukrywany w diecezji kaliskiej. Jest ich znacznie więcej. Liczę, że Stolica Apostolska w końcu zacznie wyciągać konsekwencje wobec takich biskupów i będzie ich przenosić do stanu świeckiego.
Równocześnie toczy się postępowanie kanoniczne przeciwko Arkadiuszowi H. Tam bracia także są świadkami, ale o postępach tego śledztwa nie są informowani. Mają jednak nadzieję, że również Kościół wyciągnie wobec księdza pedofila oraz innych mu podobnych konsekwencje, a ofiary takich osób zaczną przełamywać strach przed mówieniem o swoich krzywdach.
Dopiero bracia Sekielscy obnażyli prawdę
Ksiądz dopuścił się przestepstw seksualnych wobec obu synów organisty. Sprawa starszego przedawniła się.
Przestępstwa seksualne Arkadiusza H. oraz walka wykorzystywanych przez niego dorosłych obecnie mężczyzn o ukaranie duchownego, to główny temat filmu „Zabawa w chowanego”. Obraz pokazuje, jak ksiądz przez lata bezkarnie molestował chłopców w parafiach, w których pełnił posługę kapłańską oraz jak skargi kolejnych jego ofiar były lekceważone przez wyższych rangą duchownych, którym ten podlega, w tym byłego biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Film Tomasza i Marka Sekielskich wywołał oburzenie tak na postępowanie 53-latka, jak i zachowanie jego przełożonych. Tuż po premierze odbył się protest przed kurią. Wtedy jedyną reakcją było oświadczenie, że Arkadiusz H. już w 2019 usłyszał zarzuty i został zawieszony w posłudze. Ostatnią pełnił jako kapelan w szpitalu przy ulicy Poznańskiej w Kaliszu. Obecnie mieszka z matką w wynajmowanym mieszkaniu w Ostrowie Wielkopolskim. W sądzie dodał, że od momentu ujawnienia jego pedofilskich przestępstw jest napiętnowany i obecne lokum będzie musiał opuścić.
Premiera „Zabawy w chowanego” sprawiła, że od pełnienia obowiązków odsunięto biskupa Edwarda Janiaka. Jak wynika z filmu ten był informowany o skłonnościach pedofilskich Arkadiusza H., a jedyną jego reakcją na kolejne skargi ofiar było przenoszenie księdza z parafii do parafii. Ordynariusza diecezji kaliskiej przed laty podobnie postępował we Wrocławiu, gdzie pomagał w ukrywaniu przestępstw seksualnych innego duchownego. Ksiądz Paweł K. został skazany po wieloletniej batalii o postawienie mu zarzutów. Mężczyzna został też usunięty z Kościoła katolickiego.
Czyny zarzucane Arkadiuszowi H zagrożone są karą 12 lat pozbawienia wolności
AW, zdjęcia autor, AB
Napisz komentarz
Komentarze