Zeznania obfitowały w szczegółowe opisy sytuacji seksualnego wykorzystywania Bartłomieja P., syna organisty w jednej z pleszewskich parafii. Ksiądz Arkadiusz H. był tam wikarym. Dzięki temu oskarżony mógł często bywać w domu swojej ofiary. I bez skrupułów wykorzystywać zaufanie dorosłych i naiwności dziecka.
Były też zeznania składane przez świadków. W drugim dniu procesy, 3 marca na pytania sądu opowiadała zakonnica, która jeszcze jako nastolatka słyszała, jak oskarżony ksiądz zmuszał nieletniego chłopca do kontaktów seksualnych. Jak sama przyznała przez lata nie wiedziała, co z tym zrobić, a kiedy wstąpiła do zakonu zwierzyła się przełożonej. Nie wie jednak, czy ta gdziekolwiek zgłosiła ten fakt.
Prokuratura chce kary więzienia
Emocje towarzyszyły też mowom końcowym. Oskarżenie dla Arkadiusza H. zażądało 6 lat pozbawienia wolności. Bezwzględnego i połączonego z zakazem kontaktowania się z ofiarą przez 8 lat, zakazem wykonywania zawodu oraz pracy księdza z dziećmi i młodzieżą przez maksymalnie możliwy czas. Taka kara według prokuratora Jakuba Łuczaka będzie sprawiedliwa w stosunku do pokrzywdzonego, ale też Kościoła katolickiego, który od dawna boryka się z problemem pedofilii, a oskarżony jest kolejną osobą negatywnie wpływającą na postrzeganie instytucji. – Społeczeństwo musi mieć poczucie sprawiedliwości, które uczy się przez wyroki sądowe, w jaki sposób postępować, żeby nie naruszać bezpiecznego układu społecznego. Ludzie muszą wiedzieć, że państwo pracuje sprawnie i zajmuje się przestępstwami, które są ukrywane z powodu wstydu i niemocy ofiar – podkreślił przedstawiciel Prokuratury Rejonowej w Pleszewie, która śledztwo przeciwko Arkadiuszowi H. prowadziła. - Ksiądz wiedział, jak powinni być potraktowani ci, którzy krzywdzą tych najmniejszych. Pomimo tego dokonał krzywdy, która jest na całe życie. Psychika pokrzywdzonego została naruszona w istotnym stopniu i będzie się z tym zmagać do końca życia.
Krzywda na całe życie
Bartłomiej P., który w momencie seksualnego wykorzystywania go przez księdza wikarego miał zaledwie 9 lat od lat przechodzi terapię pozwalającą odzyskać równowagę psychiczną. Dzięki wsparciu specjalistów uczy się też nawiązywania kontaktów z ludźmi, czego pozbawiło go molestowanie przez duchownego, co podkreślił adwokat Artur Nowak. - Siniak się zagoi, złamana kość się zrośnie, ale wyrządzona dziecku krzywda to rana, która się nigdy nie goi. Już nigdy nic nie będzie takie samo. Proszę się wczuć w sytuację takiego dziecka. Nie wie, co się z nim dzieje, nie zna słów, żeby opisać swoją krzywdę, często nie uświadamia sobie tej krzywdy. Uświadamia ją sobie z czasem po 20, 30 latach, gdy wchodzi w relacje intymne z innymi osobami – mówił obrońca pokrzywdzonego. - Osobom dorosłym, których spotka jakaś przykrość, łatwiej się odnaleźć w tej sytuacji, znaleźć wsparcie, poszukać pomocy. A co ma zrobić dziecko wychowane w rodzinie, w której ojciec jest na garnuszku parafii, a matka chodzi do kościoła? To jest dramat osób, które poczuły się oszukane i też czują poczucie winy. Ksiądz Arkadiusz H. to wzorcowy produkt Kościoła. Nie chce mi się wierzyć, jak bardzo zakłamana jest instytucja Kościoła, która poucza, moralizuje, a trzyma i ukrywa pedofilów – oświadczył w mowie końcowej.
Przyznał się i przeprosił
Sam oskarżony już po odczytaniu zarzutów wyraził skruchę. Mówił o swoich ludzkich słabościach i modlitwie za ofiarę. Wyraził też chęć pojednania. – Ludzka słabość spowodowała, że dzisiaj, po miesiącach przemyśleń i modlitw w intencji osoby pokrzywdzonej wyznaję ze skruchą swoją winę i proszę o wybaczenie pana Bartłomieja swoich słabości – można było usłyszeć w dniu rozpoczęcia procesu z ust Arkadiusza H. księdza oskarżanego o pedofilię. – Wnoszę o braterskie pojednanie, jeśli jest to możliwe ze strony osoby pokrzywdzonej.
Były nie tylko słowa. Były też łzy w oczach oskarżonego. Ofiary - tych jest więcej, ale większość spraw się przedawniła - oczekują wyroku, a nie emocjonalnych deklaracji. - Chcemy tylko sprawiedliwego wyroku i zaakceptujemy każdy wyrok – mówił Bartosz P. w imieniu swoim i swojego starszego brata, który też był molestowany przez Arkadiusza H. - Przeprosiny mogą być skierowane do nas w kontekście fałszywej skruchy lub chęci otrzymania łagodniejszego wyroku.
Obrona liczy na wyrok w zawieszeniu
Takiego oczekuje oskarżony i jego obrońca, który przekonywał sąd o szczerej skrusze duchownego. Reprezentujący w sądzie księdza mecenas Michał Królikowski dodał, że ujawnienie w filmie Tomasza i Marka Sekielskich pedofilskich przestępstw Arkadiusza H. było początkiem społecznego procesu na jego kliencie. - Już wtedy został skazany przez opinię publiczną – powiedział reprezentujący oskarżonego z urzędu adwokat. - Wiemy z doświadczenia adwokackiego, że jako pedofile zasiadają także nauczyciele, hydraulicy. Czy bycie księdzem jest czynnikiem obciążającym? Mentalnie tak, ale kodeksowo nie. Ten zawód umożliwia kontakt z małoletnimi. Biegli rozróżnili, że oskarżony nie był agresorem, a wykorzystywał zależność ksiądz-dziecko – przytoczył opinię porządzoną w trakcie śledztwa adwokat.
Dlatego wnioskował o 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Podkreślił, że Arkadiusz H. przyznał się do winy i przeprosił, a to powinien być czynnik łagodzący. Przypomniał też, że ksiądz został pozbawiony funkcji i wynagrodzenia. Stracił też przyjaciół, którzy odsunęli się od duchownego, kiedy okazało się, jakie ciąża na nim zarzuty.
Przestępstwo, za które odpowiada ksiądz zagrożone jest karą do 12 lat pozbawienia wolności. W przypadku Arkadiusza H. dotyczy wydarzeń z lat 1998 – 2000, które ze szczegółami Bartłomiej P. opisał w filmie braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. Razem z nim o swoich traumatycznych doświadczeniach związanych z wykorzystywaniem seksualnym przez oskarżonego opowiedział Jakub P., straszy brat pokrzywdzonego oraz trzeci mężczyzna, który padł ofiarą duchownego w innej parafii diecezji kaliskiej. Film sprawił, że do prokuratury zgłosiło się sześciu innych, obecnie dorosłych mężczyzn, których przed laty molestował ksiądz. Jednak wszystkie z tych przestępstw uległy przedawnieniu.
Wyrok zostanie ogłoszony w poniedziałek.
AW, zdjęcie autor
Napisz komentarz
Komentarze