Na początku kwietnia mieszkanka Jarocina poprosiła znajomą, by zajęła się na krótko jej dzieckiem, bo ona sama musi wyjść do lekarza. Uczynna koleżanka zajęła się maluchem, gdy mama wróciła koleżanka mogła zakończyć swój dyżur i iść do domu. Jarocinianka zorientowała się jednak, że z jej mieszkania zniknął złoty łańcuszek z wisiorkiem. Próbowała zadzwonić do swojej znajomej i dopytać czy wie coś w tej sprawie, ale telefon nie odpowiadał.
Kobieta postanowiła sprawdzić okoliczne lombardy, czy w którymś z nich nie znajdzie należącego do niej łańcuszka z zawieszką. Dzień później pokrzywdzona o popełnionym przestępstwie powiadomiła policję. – informuje policja z Jarocina.
I faktycznie łańcuszek znalazł się w jednym z pobliskich lombardów. 39 – letnia mieszkanka powiatu jarocińskiego nie przyznała się jednak do kradzieży. Tłumaczyła, że biżuteria ta należała wcześniej do niej i była prezentem od jej byłego partnera, który najwidoczniej teraz był związany z jej koleżanką. Mężczyzna nie potwierdził jednak zeznań kobiety, co dało podstawę do przedstawienia 39-latce zarzutu kradzieży, za co może spędzić w więzieniu nawet 5 lat.
Napisz komentarz
Komentarze