Kiedy na dworze słupki rtęci pokazują 35 stopni w cieniu, a w słońcu tyle, że topi się słonina, którą wywiesiliśmy kiedyś sikorkom wiedz, że coś się dzieje. Albo stanie. Ludzie zaczynają zachowywać się dziwnie. Przykłady? Zmieniają tryb z dziennego na nocny.
- Mieszkam przy ulicy Zamkowej i tak, jak jestem przyzwyczajona do hałasu to w ostatnich dniach jest dużo gorzej. Przez całą noc słychać rozmowy, krzyki, co ciekawe w środku nocy nagle słychać głos małego dziecka, które pyta mamę: kupisz mi lizaka w tym sklepie? I słychać, że gdzieś idą. Po co? Czemu w nocy? – pyta czytelnik.
Schowane głęboko w ziemi piwnice starych kamienic na pewno są dobrych schronieniem przed upałami
Wyjaśnienie jest dość proste. Kto nie musi, to w ciągu dnia siedzi w domu. Odpocznie w dzień, więc w nocy wychodzi na spacer i po zakupy (dzięki Bogu za sklepy całodobowe!). Jeśli już jesteśmy przy Bogu to warto wspomnieć o innym ciekawym zjawisku. W kaliskich świątyniach w ciągu ostatnich dni panuje wzmożony ruch. Drzwi kościoła przekraczają nawet ci, którzy od lat nie widzieli świątyni. Dlaczego? Czyżby modlili się o deszcz?
Grube mury świątyń skutecznie izolują wiernych od zewnętrznych warunków atmosferycznych
- W Katedrze rzeczywiście jest dużo chłodniej, kiedy się wchodzi to czuć tę różnicę. To zasługa bardzo grubych murów – mówi proboszcz parafii katedralnej św.Mikołaja Ksiądz Prałat Adam Modliński, dodając jednak, że kościół służy modlitwie – każdy kto wejdzie niech się pomodli, a przy okazji zazna ochłody.
Jeśli nawet upał nie skłoni nas do pójścia do kościoła zawsze może schronić się w innym dużym gmachu, np.ratuszu. - Każdy ma prawo wejść do urzędu, czy to w celu załatwienia czegoś czy w mniej oficjalnym celu. Nikt wprost mi nie powiedział, że wszedł, bo jest tu chłodno, ale jak było w inne dni? Tego nie wiem. Pewne jest, że nikogo nie wyrzucamy i nie odsyłamy – zapewnił strażnik miejski, który dziś pełni dyżur w ratuszowej recepcji.
Już gołym okiem widać, że w takim budynku musi być chłodno
Niestety i kościoły, i ratusz otwarte są w wyznaczonych godzinach. Po zamknięciu musimy kombinować dalej. W najlepszej sytuacji są osoby pracujące w klimatyzowanych pomieszczeniach. Przecież w pracy można zawsze zostać dłużej. Potem pójść na zakupy do klimatyzowanej galerii czy sklepu, a po powrocie do domu posprzątać w piwnicy. Kilka metrów pod ziemią, w pomieszczeniu bez okien panuje zdecydowanie niższa temperatura niż na zewnątrz. Z takiego planu dnia zadowolony będzie dodatkowo i pracodawca, i żona.
Schron atomowy przy ul. Granicznej chroni nie tylko przed falą uderzeniową, ale też przed falą... upałów
A wy jak radzicie sobie z upałami? Gdzie chowacie się przed słońcem?
K.Krzywda, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze