Płaskorzeźby to część renesansowego tryptyku z XVIII-wiecznego kościoła na Pólku pod Bralinem w powiecie kępińskim. Dzieła były częścią ołtarzyka szafkowego. I według znawców pochodziły ze stojącej tu wcześniej świątyni. - Niektórzy historycy sztuki upatrują w pólkowskim tryptyku śląskich twórców, naśladowców Witta Stwosza. Śląska rzeźba rozchodziła się w tym okresie na całą Koronę i stąd przypuszczalnie znalazła swoje miejsce w Bralinie, który leżał przy szlakach handlowych i komunikacyjnych dwóch dzielnic: Wielkopolski i Śląska – wyjaśnia ks. dr Sławomir Kęszka, dyrektor Archiwum Diecezji Kaliskiej. – W centralnym polu tryptyku znajduje się rzeźba przedstawiająca Matkę Boską z dzieciątkiem. W czterech kwaterach znajdujących się w rewersach skrzydeł bocznych umieszczono polichromowane płaskorzeźby – zwiastowania Najświętszej Marii Pannie, nawiedzenia św. Elżbiety, adoracji dzieciątka i pokłonu Trzech Króli.
Ze względów bezpieczeństwa, w 1976 r. płaskorzeźby z Pólka przeniesiono do świątyni w Bralinie pod wezwaniem św. Anny. Nie ustrzegło to tryptyku przed dwukrotnym uszkodzeniem w czasie włamań do kościoła, a w końcu przed jego kradzieżą w 1994 r. Od tego zdarzenia minęło ponad 20 lat i mało kto liczył, że uda się odzyskać dzieła sztuki sakralnej. Jednak te pokazały się na jednej z aukcji internetowych w Wiedniu. Wtedy do pracy wkroczyły służby konsularne. - Czasem takie poszukiwania trwają bardzo długo. Niekiedy wypływają dzieła sztuki zrabowane w czasie II wojny światowej, czyli 70 lat temu i odnajdują się dopiero teraz, na którejś z aukcji – wyjaśnia Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. - My na nasze płaskorzeźby czekaliśmy 21 lat. Zostały odnalezione w 2015 r. Nasze służby dyplomatyczno-konsularne w Austrii, w Wiedniu, odnalazły je i rozpoczęły negocjacje, które zaowocowały przekazaniem tych płaskorzeźb.
Osoby, które wystawiły je na aukcję, nie wiedziały, że pochodzą z kradzieży. Przed laty odziedziczyły dzieła po krewnych. Kiedy poznały ich historię oddały je za darmo. Odzyskane płaskorzeźby poseł Jan Dziedziczak przekazał Biskupowi Kaliskiemu Edwardowi Janiakowi. Ordynariusz diecezji kaliskiej przyznał, że po otrzymaniu informacji o odnalezieniu części skradzionego przed laty tryptyku, w pierwszej chwili nie wiedział, o jaką kradzież chodzi. Teraz nie ukrywa wzruszenia z faktu, że dzieła wracają do bralińskiej parafii. - Prawdę powiem, że nawet nie wiedziałem dobrze, o co chodzi. Jak przyszła pierwsza wiadomość, że znaleziono płaskorzeźby to najpierw zapytałem się: gdzie, w Wiedniu? A później zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe. Myślałem, że zrabowane dzieła wróciły na swoje miejsce dawno temu. Kopie znajdujące się w Bralinie są bardzo dobrze wykonane. Wyglądają jak oryginał.
W przyszłości, jeśli powstanie Muzeum Diecezjalne, płaskorzeźby najprawdopodobniej trafią tam jako eksponat. Po renowacji zostaną schowane. W kościele w Bralinie nadal będzie można oglądać kopie odzyskanych kilka tygodni temu fragmentów pięćsetletniego tryptyku. Biskup liczy, że w przyszłości uda się odzyskać również obraz „Zdjęcie z krzyża”, który był umieszczony w ołtarzu głównym katedry św. Mikołaja w Kaliszu. Niektórzy są przekonani, że jedyne dzieło Rubensa w Polsce zaginęło w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, w związku z pożarem kościoła w 1974 roku. Inni, że po prostu obraz strawił ogień.
Kościół na Pólku, z którego skradziono odzyskane niedawno płaskorzeźby, został wybudowany w 1711 roku i leży w szczerym polu, kilkaset metrów od Bralina. Wcześniej, zgodnie z legendami, w miejscu, w którym stanęła świątynia dochodziło do cudów za wstawiennictwem Matki Boskiej. Dlatego postawiono tam krzyż, później kaplicę, a w końcu drewniany kościół.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze