Przepisy, zgodnie z którymi kierowcy przekraczający dozwoloną prędkość o minimum 50 km/h w obszarze zabudowanym od razu stracą prawo jazdy na trzy miesiące, weszły w życie rok temu, 18 maja 2015 roku. – Przez rok zatrzymaliśmy 97 uprawnień. Co ciekawe wszystkie dotyczyły kierowców samochodów. Nie ujawniliśmy ani jednego tego typu wykroczenia popełnionego przez motocyklistę – mówi nam sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami policjanci informują starostę lub prezydenta o każdym ujawnionym przypadku przekroczenia dopuszczalnej prędkości o co najmniej 50 km/h w terenie zabudowanym. Na podstawie tej informacji starosta lub prezydent wydaje decyzję o zatrzymaniu na 3 miesiące prawa jazdy, nadając jej rygor natychmiastowej wykonalności.
Zdecyduje Trybunał Konstytucyjny
Przepisy te we wrześniu 2015 roku zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich. Według niego kierowcy karani są podwójnie: za przekroczenie prędkości dostają mandat plus tracą prawo jazdy na 3 miesiące. Dodatkowo taka sankcja jawi się jako ograniczenie wolności obywatelskich i jest szczególnie dotkliwa dla zawodowych kierowców i osób, które na co dzień w pracy wykorzystują samochód. Ponadto kara ma rygor natychmiastowej wykonywalności – nie przewidziano odpowiedniego czasu na jakiekolwiek odwołania się od decyzji organu zatrzymującego uprawnienia. Zanim odwołanie kierowcy zostanie rozpatrzone, miną mu 3 miesiące bez prawa jazdy.
Wniosek nie został jeszcze rozpatrzony przez Trybunał Konstytucyjny. Jeżeli zapadłby wyrok orzekający o niezgodności tych przepisów z Konstytucją i zostałby on opublikowany, wówczas poszkodowani kierowcy mogliby ubiegać się o odszkodowania od Skarbu Państwa.
W całym kraju przez rok za przekroczenie prędkości o minimum 50 km/h w obszarze zabudowanym policja zatrzymała prawie 34 tysiące praw jazdy.
AG, for. pixabay
Napisz komentarz
Komentarze