Po roszadach w strukturach sekcji, przemeblowaniu składu i umieszczeniem drużyny w grupie A pierwszej ligi, teoretycznie silniejszej, sezon 2015/2016 był dla MKS-u wielką niewiadomą, ale też zarazem wyzwaniem. Ekipa Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego wyznaczyła sobie ambitne cele i do ich spełnienia konsekwentnie dążyła. Miewała wprawdzie słabsze momenty, jednak na bilans 15 zwycięstw, 2 remisów i 9 porażek nie można narzekać. – Wykonaliśmy plan minimum. Założyliśmy sobie przed sezonem walkę o co najmniej szóste miejsce. Jest piąte, więc rozgrywki można uznać za bardzo udane. Mieliśmy jeszcze szansę na czwarte miejsce, choć w ostatniej kolejce nie wszystko zależało od nas – mówi Arkadiusz Galewski.
Rozgrywający MKS-u dodaje, że kaliska siódemka rozkręcała się z meczu na mecz. – Był to długi i wyczerpujący sezon. Zaczęliśmy go w kratkę, ponieważ dobre mecze u nas przeplataliśmy bardzo słabymi spotkaniami na wyjeździe. Druga runda była już jednak dużo lepsza pod tym względem. Potrzebowaliśmy trochę czasu, mieliśmy w połowie praktycznie nowy zespół. Musieliśmy się przede wszystkim zgrać, nauczyć nowych schematów. Wymagało to czasu. Myślę, że w przyszłym sezonie będzie to wyglądało jeszcze lepiej – uważa Galewski, który w pierwszoligowym sezonie 2015/2016 rzucił 92 bramki i był drugim strzelcem MKS-u. O jedno trafienie więcej zanotował Kamil Adamski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze