Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jaszka wspomaga MKS. „Zespół będzie coraz lepszy”

Bartłomiej Jaszka poprowadził drużynę MKS-u Kalisz w trzech meczach trzeciej edycji turnieju Szczypiorno Cup. Wkrótce oficjalnie powinien objąć trenerski ster w pierwszoligowcu. Jak sam podkreśla, drużyna ma ogromny potencjał i może dostarczyć kibicom wiele radosnych chwil. – Na pewno zespół jest mocniejszy niż w zeszłym sezonie – zauważa.
Jaszka wspomaga MKS. „Zespół będzie coraz lepszy”

Były reprezentant Polski współpracuje z MKS-em już przeszło rok. Do tej pory wspomagał trenerów Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego, szczególnie na treningach. Od tego sezonu ma już większy wpływ na prowadzenie zespołu, co można było zobaczyć podczas trzeciej edycji Szczypiorno Cup. – Nie jestem pierwszym trenerem – zastrzega Bartłomiej Jaszka. – Na razie uczę się tego fachu, pomagam. Przede mną jeszcze dużo pracy i nauki. Na pewno chciałbym przekazać zawodnikom całą swoją wiedzę, którą zyskałem od trenerów, z którymi już pracowałem. Ale na razie tylko tyle – dodaje i uzupełnia, że z chęcią wróciłby na parkiet, ale na chwilę obecną jest to niemożliwe.

Jaszka poprowadził MKS w trzech meczach turnieju Szczypiorno Cup, w którym kaliszanie mogli zmierzyć się z zespołami z PGNiG Superligi, na czele z Orlen Wisłą Płock. – Grając tylko z najlepszymi i mocniejszymi od siebie można pójść dalej, zrobić krok do przodu. Cieszymy się bardzo, że mogliśmy wystąpić w tym turnieju. Wydaje mi się, że to budujące dla chłopaków, że mogli zagrać przeciwko mocnym zawodnikom, sprawdzić się i zobaczyć, że mogą rywalizować jak równy z równym. Najlepsi szczypiorniści to nie są roboty, to są też ludzie, też popełniają błędy. Trzeba po prostu grać przeciwko nim odważnie, z charakterem, wolą walki i można się w ten sposób rozwijać – nie ukrywa medalista mistrzostw świata.

Najcenniejszą lekcją było dla kaliszan starcie z aktualnym wicemistrzem Polski i jedną z czołowych drużyn nie tylko w Polsce, ale też w Europie. „Nafciarze” nie pozostawili jednak gospodarzom żadnych złudzeń i zwyciężyli różnicą 12 bramek. – Przegraliśmy wysoko, ale można być zadowolonym z chłopaków, bo zostawili na parkiecie kawał serca. Przez pierwsze 20 minut prowadziliśmy wyrównany bój z wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski. Było kwestią czasu, gdzie ten zespół nam odskoczy. Ale z założeń, jakie mieliśmy przed meczem, naprawdę spisaliśmy się bardzo dobrze – ocenia Jaszka.

Możliwości, jakie drzemią w poszczególnych zawodnikach, a także poczynione wzmocnienia niewątpliwie wskazują, że w nadchodzącym sezonie MKS może liczyć się w walce o najwyższe cele. – Na pewno zespół jest mocniejszy niż w zeszłym sezonie. Potrzeba jednak czasu, żeby wszystkich zgrać. Są nowi zawodnicy, więc zanim złapią komunikację i odpowiednie tempo to trochę czasu musi upłynąć. Jest duży potencjał. Z biegiem czasu, z pracą na treningach, sparingami będzie można pójść do przodu – przekonuje były kadrowicz.

Do startu pierwszoligowych rozgrywek pozostał miesiąc. W tym czasie kaliska siódemka przynajmniej raz w tygodniu zaliczać będzie mecze sparingowe, by jak najlepiej przygotować się do zmagań o punkty. – Na treningu nie można sprawdzić myśli taktycznej i tego, nad czym się pracuje. Tylko podczas meczów jest taka możliwość. W sparingach możemy spokojnie obejrzeć zachowania poszczególnych zawodników, skontrolować błędy. Dlatego czeka nas bardzo dużo grania, przez co zespół będzie coraz lepszy i bardziej zgrany – zapewnia Bartłomiej Jaszka.

W piątek kaliską ekipę czeka kolejny pożyteczny sprawdzian. Do Areny zawita Zagłębie Lubin. Początek meczu o godz. 18:00.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 13°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama