Ostatnie tygodnie są dla kaliskiej siódemki nadzwyczaj dobre. Poprawa nie tylko w grze, ale przede wszystkim w osiąganych wynikach, w porównaniu z początkiem sezonu, jest znacząca. MKS sięgnął najpierw, po raz drugi w historii, po wojewódzki Puchar Polski, powtarzając osiągnięcie z 2014 roku, a w międzyczasie znakomicie sobie poczynał na polu ligowym. W sumie nie przegrał żadnego z ośmiu ostatnich spotkań (trzy w pucharze i pięć w lidze).
Na początku sezonu byliśmy w małym dołku, nie wszystko wychodziło tak, jak powinno, ale teraz powoli już się z niego wyciągamy i gramy coraz lepiej. Mam nadzieję, że tak już pozostanie
– oznajmia Michał Czerwiński.
Trzecie z rzędu zwycięstwo w lidze MKS zanotował w minioną niedzielę. W Arenie zdeklasował wówczas drużynę z Ostrowca Świętokrzyskiego, wygrywając 34:20. – Już na rozgrzewce było maksymalne zaangażowanie, pierwszy pot, pierwsza zadyszka i było widać, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Weszliśmy w niego bardzo mocno, stopniowo zdobywaliśmy przewagę i w drugiej połowie w pełni kontrolowaliśmy to, co się działo na boisku – ocenia Czerwiński.
Lewoskrzydłowy jest jedną z jaśniejszych postaci kaliskiego pierwszoligowca, do którego dołączył przed poprzednim sezonem z ekipy zza miedzy, czyli Ostrovii. Z występami nad Prosną wiąże spore nadzieje. – Nie będę ukrywał, że w Kaliszu czuję się bardzo dobrze. Myślę, że grając tutaj moje umiejętności cały czas się rozwijają – podkreśla.
Liczy również, że rosnąca forma nie tylko jego, ale i pozostałych zawodników przełoży się też na coraz lepsze rezultaty osiągane przez cały zespół. – Trwa dobra passa, na nasze mecze przychodzi coraz więcej kibiców i to cieszy najbardziej. Oby trwało to jak najdłużej – zakończył Michał Czerwiński.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze