Dzień po zatrzymaniu kierowcy w miejscu zdarzenia przeprowadzono eksperyment procesowy z wykorzystaniem manekina i prawdopodobnie samochodu podejrzanego
Do wypadku doszło 13 listopada późnym południem, na al. Wojska Polskiego w Ostrzeszowie. - Policjanci wstępnie ustalili, że 49-letni mieszkaniec Ostrzeszowa, przechodząc przez jezdnię na oświetlonym i oznakowanym przejściu dla osób pieszych, został potrącony przez pojazd osobowy, którego kierujący nie zatrzymał się i uciekł z miejsca zdarzenia. Prawdopodobnie uciekinier oddalił sie w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego. Pieszy w wyniku odniesionych obrażeń ciała poniósł śmierć na miejscu – informowała wówczas kom. Ewa Jakubowska, oficer prasowy ostrzeszowskiej policji.
Do wypadku doszło na oświetlonym i oznakowanym przejściu dla pieszych
Na podstawie zabezpieczonych na miejscu śladów oraz zeznań świadków, policjanci wytypowali kolor oraz markę samochodu sprawcy. Dziesięć dni później, 23 listopada zatrzymany został 32-letni mieszkaniec powiatu ostrzeszowskiego.
Następnego dnia w miejscu zdarzenia przeprowadzono eksperyment procesowy z wykorzystaniem manekina i prawdopodobnie samochodu podejrzanego. Podczas przesłuchania przed prokuratorem mężczyzna nie przyznał się do winy. – Na podstawie poczynionych ustaleń prokurator przedstawił mu zarzut, że kierując samochodem osobowym nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że nie zachował należytych środków ostrożności podczas zbliżania się do oznakowanego przejścia dla pieszych, nie obserwował należycie przedpola pojazdu, nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu, w wyniku czego doprowadził do jego uderzenia przez samochód, którym kierował – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Kierowca nie zatrzymał się i odjechał z miejsca wypadku, nie udzielając pieszemu pomocy. Pieszy doznał obrażeń ciała, które skutkowały jego zgonem.
Z początku podejrzany nie przyznawał się do winy, później zmienił zdanie
Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania, jednak przed sądem kierowca częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów, dlatego sąd uznał, że nie ma obawy matactwa i wypuścił mężczyznę na wolność. Po zapoznaniu się z pisemnym stanowiskiem sądu prokurator rozważy zaskarżenie tej decyzji.
MIK, fot. ostrzeszowinfo.pl
Napisz komentarz
Komentarze