Renata Ozdowska zdecydowała o adopcji psa ze schroniska pod koniec grudnia ub.r. Dzień przed Wigilią pojechała do przytuliska, żeby wybrać psa. Już wtedy zdecydowała, że będzie to właśnie ośmiomiesięczna suczka, dla której był to pierwszy dzień w schronisku. Dlatego, żeby oddać ją do adopcji, schronisko musiało odczekać dwa tygodnie. - Do 7 stycznia musiała być na kwarantannie. Po tym czasie podpisałam papiery adopcyjne, że mogę zabrać pieska, ale najpierw suczka musiała być wysterylizowana – tłumaczy Renata Ozdowska.
Renata Ozdowska już cztery razy próbowała odebrać ze schroniska zaadoptowaną w grudniu suczkę
Zabieg został wykonany tego samego dnia. Nowa właścicielka miała odebrać suczkę tydzień później, ale ten termin przekładano już cztery razy. - Okazało się, że nie chcą mi jej pokazać. Po wszelkich staraniach przyjechał weterynarz, pokazał mi tego psa, ale okazało się, że ma infekcję i jest nie do zabrania. Pojechałam po raz kolejny, gdy wyznaczono mi następną datę. Pies znowu się źle czuł – dodaje Renata Ozdowska.
Zaniepokojona stanem zwierzaka i przekładanym terminem odebrania go ze schroniska kobieta poprosiła o interwencję redakcję naszego portalu. Kierownik schroniska w tej sprawie nie chciał się jednak wypowiadać. Za to suczkę po sterylizacji pokazał nam lekarz weterynarii, który wykonywał zabieg. Okazało się, że piesek ma się zdecydowanie lepiej, a powodem wydłużającego się czasu wydania czworonoga jest, oprócz schroniskowych procedur, jego nadpobudliwość. - Jak pozostaje w boksie sama to zaczyna się tą raną interesować, próbować ją lizać, gryźć, a fartuszek, który w tej chwili ma na sobie jest już piątym; pozostałe cztery zostały pogryzione, podrapane i niestety pies zahaczył o brzeg rany skórnej i mamy rozstęp, który w tej chwili ponad 4 tygodnie wypełnia się ziarniną – tłumaczy Jacek Sośnicki, lekarz weterynarii.
Weterynarz Jacek Sośnicki zapewnia, że z pieskiem wszystko jest w porządku. Musi tylko dojść do siebie
Jak tylko rana pokryje się skórą, pies trafi w ręce nowych właścicieli. Prawdopodobnie stanie się to jeszcze w tym tygodniu. Schronisko przypomina, że adopcja zwierząt to nie zakup nowej zabawki, dlatego procedury z nią związane niejednokrotnie mogą się wydłużać. Zwłaszcza jeśli w grę w chodzi zdrowie i dobro zwierzaka.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze