Seksbiznes i pranie brudnych pieniędzy. Proces za zamkniętymi drzwiami
Klient płacił od 100 do 300 złotych – połowa szła do kieszeni właścicieli domu, połowa do kobiet, które świadczyły tam usługi seksualne. Zarobione pieniądze para kręcącą biznesem „inwestowała” – prokuratura nazywa to praniem brudnych pieniędzy - i w ten sposób zarobiła okrągłą sumę, ale nie na tyle, by nie chcieć więcej, dlatego jedno z nich wzięło jeszcze kredyty. Lewe papiery, pozwalające wyłudzić pieniądze, wystawił trzeci ze wspólników, ale interes nie spodobał się prokuraturze, więc cała trójka usłyszała zarzuty. Przed sądem stanęli w piątek, 15 listopada. Jawność rozprawy została utajniona.
15.11.2019 19:51