help animals

Ta sprawa odbiła się głośnym echem. Labradorka Karmen przymierała głodem, bo jej właściciel w taki sposób chciał się odegrać na żonie, która od niego odeszła... Teraz po kilku miesiącach jest wyrok sądu w tej sprawie. Trzeba przyznać, że wymiar sprawiedliwości łagodnie podszedł do sprawcy tak okrutnego postępowania.

Znęcała się nad zwierzętami i jak się okazuje odebrane psy nie były odosobnione. Kobieta miała pod swoją opieką jeszcze krowy i kury, nad którymi również się pastwiła. Pomimo licznych próśb o zaprzestanie przemocy wobec zwierząt, seniorka nie reagowała. Prokurator potwierdził złożenie zawiadomienia, w którym opisano okrucieństwo, jakiego dopuszczała się starsza kobieta.

,,Biłam kiedy zasłużył'' - takie słowa usłyszeli wolontariusze Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals podczas dzisiejszej interwencji. Organizacja otrzymała zgłoszenie, że w jednej wsi pod Kaliszem starsza kobieta znęca się nad zwierzakami. Między innymi uderza je furtką i bije kijem. Dwa psy zostały stamtąd zabrane. Jeden z nich ma pęknięty guz koło odbytu...

Była skrajnie wychudzona, wręcz słaniała się na nogach. A do od dawna musiała być przypięta do łańcucha. Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Help Animals" uratowali suczkę i dwa kolejne psy przed nieodpowiedzialnym właścicielem. Sprawa została zgłoszona prokuraturze.

Ten kociak nie ma szczęścia w życiu. Najpierw stracił właściciela, potem dom, w końcu ciężko zachorował. Dziś jest już zdrowy i gotowy do adopcji. Stowarzyszenie Help Animals poszukuje osoby, która pokocha Filipka.

Bestialstwo – tylko takim słowem można określić to, co zrobił dwóm szczeniakom nieustalony na razie sprawca. Pieski w foliowym worku, szczelnie zwiniętym taśmą klejącą, znalazło małżeństwo ze Stawiszyna. Jednego z maluchów nie udało się uratować.

Kaliscy animalsi poszukują domu dla 1,5-rocznej suczki w typie teriera, którą znaleziono błąkającą się w okolicach Wolicy. Zwierzę nosiło w sobie martwe płody szczeniąt. Matka przeszła operację i cudem przeżyła, czeka na nowego właściciela.

Kaliscy animalsi pilnie poszukują nowego domu dla siedmiomiesięcznej suczki, której właścicielka nie radzi sobie z wychowaniem czworonoga. Kobieta ma jeszcze kota i boi się, że zwierzęta zrobią sobie wzajemnie krzywdę. Dlatego w niewielkim mieszkaniu w ogóle nie puszcza ich luzem.

Uwięzionego w opuszczonym mieszkaniu psa uratowali w poniedziałek kaliscy animalsi. Amstaff od dwóch tygodni nie miał dostępu do jedzenia i wody. Był tak wycieńczony, że w momencie wkroczenia strażników obrony zwierząt nie mógł ustać na nogach.

Gdyby nie czujność przechodniów i interwencja animalsów, cenny ptak zginąłby. Gołąb pocztowy wielokrotnie przebywał setki kilometrów i zawsze wracał z miejsca, z którego wyleciał. Tym razem na trasie z Niemiec do Poznania odłączył się od stada i wylądował w Kaliszu. Nie mógł już wzbić się w powietrze, a w tym czasie jego właściciel już myślał, że gołąb do niego nie wróci. Historia zakończyła się jednak happy endem.

Kojec pełen odchodów i plastikowych wiaderek, a w tym wszystkim pies – taki widok zastali na terenie jednej z pleszewskich firm członkowie stowarzyszenia Help Animals w Kaliszu. Zanim na miejsce przybyła wezwana prze nich policja, czworonóg niespodziewanie… zniknął. Okazało się, że zwierzę wypuszczono na ulicę, a właściciele zaprzeczyli, by należał do nich.

Makabryczne odkrycie kaliskiej Straży Zwierząt. Przy ul. Północnej natrafili na martwego psa, który prawdopodobnie żywcem został zakopany w ziemi. Animalsi szukają osób, które rozpoznają zmarłe tragicznie zwierze, i które mogą wiedzieć coś o jego właścicielu.

Dramatyczna akcja ratunkowa w Plewni w gminie Ceków Kolonia. Strażnicy zwierząt wspólnie ze strażakami i pracownikami schroniska, przez 7 godzin próbowali wywabić na zewnątrz psa, który ukrył się w długiej na kilometr rurze melioracyjnej. Poświęcenie ratowników było ogromne, bo narażając się na niebezpieczeństwo, zaryzykowali wejście do rury. Ostatecznie desperacka walka o czworonoga zakończyła się sukcesem.

Takie sprawy często kończą się niewykryciem sprawcy, albo umorzeniem sprawy. Tym razem było inaczej. Policjanci znaleźli, a sąd osądził mężczyznę, który przywiązał swojego psa w lesie do drzewa i pozostał na pewną śmierć. Doberman skonał w cierpieniach. Jego właściciel przez długi czas był bezkarny, w końcu trafił w ręce sprawiedliwości.

Być może za kilka dni ten pies już by nie żył. Uratowała go kaliska Straż Zwierząt – Help Animals. „Animalsi” nie kryją szoku i oburzenia – tak zagłodzonego i wycieńczonego psa dawno nie widzieli. Co najbardziej dramatyczne, labrador miał właścicieli. Konał na ich oczach. - Sunia leżała pod płotem domu swoich „ludzi”, prosiła ich o pomoc, o wpuszczenie - relacjonują obrońcy praw zwierząt.

Potrącił psa i konające zwierze zostawił na pewną śmierć. Wszystko działo się w centrum Kalisza w Święto Niepodległości. Wolontariusze stowarzyszenia „Help Animals” poszukują sprawcy tego wypadku i właściciela psa.

Wyjątkowe okrucieństwo dwóch pijanych mężczyzn. W libacji alkoholowej przeszkadzało im szczekanie psa. Złapali biegające po podwórzu zwierzę i brutalnie uśmiercili, wieszając je na kablu.

Z zaniedbanymi zwierzętami i z ludzkim okrucieństwem spotykają się na co dzień. Jednak to znalezisko zszokowało kaliskich „animalsów”. Wolontariusze Straży Zwierząt Help Animals opisują swoją kolejną interwencję. W roli głównej gospodarstwo z wieloma klatkami i kojcami. W nich skrajnie zaniedbane psy, w jednej z rozwalającej się bud… rozkładające się szczątki psa. Zwłoki z zaciśniętym na szyi łańcuchem. Wokół całego obejścia porozrzucane są liczne kości i szczątki różnych zwierząt.

Strażacy, policjanci i działacze Help Animals przez trzy godziny próbowali uwolnić uwięzionego w kamienicy… gołębia. Ptak, według świadków, był w zamknięciu już dwa tygodnie. „Animalsi” poruszyli niebo i ziemię, by zwierzę uwolnić.

Kto mógł tak okrutnie potraktować zwierzę? – Pytają internauci, którzy w sieci poszukują oprawcy kota. Ktoś  go skatował, podpalił i ogolił. Ledwo żywe zwierzę udało się uratować, a w poszukiwania jego kata włączyła się policja i internauci.

Były skrajnie wychudzone i nie jadły co najmniej przez miesiąc. Właściciel zostawił je na pastwę losu, kiedy sprzedał swoje gospodarstwo. Nie przejął się tym, że suczka jest w zaawansowanej ciąży. Widok niedożywionych psów przeraził nowego właściciela gospodarstwa, który nie był świadomy, że kupuje zagrodę z zagłodzonymi psami w środku. Mężczyzna powiadomił o sprawie Help Animals, a ta policję i prokuraturę.