bezdomni

Bezdomni, samotni, ubodzy – blisko 400 osób zasiadło do świątecznego stołu w Caritas Diecezji Kaliskiej. Później długa kolejka ustawiała się po paczki z żywnością.  

Historia pana Jana, który po 23 lat bycia bezdomnym zamieszkał w końcu we własnym mieszkaniu poruszyła czytelników portalu faktykaliskie.pl. Wiele osób przekazywało pozdrowienia, kilka zaoferowało swoją pomoc w remontowaniu czterech kątów. Pan Moraczyński był nie tylko tym zaskoczony, ale i wzruszony. - Nie wierzę, że moje marzenia się spełniają - mówi. 

Wielka akcja liczenia bezdomnych odbyła się w całym kraju w nocy ze środy na czwartek. Uczestniczyli w niej pracownicy opieki społecznej, strażnicy miejscy i policjanci. Takie działania przeprowadzane są co dwa lata. W Kaliszu doliczono się 116 bezdomnych. To tyle samo, co w 2013 roku.

Po tym jak 3 lata mieszkał w szałasie i rok w schronisku  dla bezdomnych, 3 lata temu Miasto przyznało mu mieszkanie, bo uczciwie  i ciężko zarabiał na życie, dzięki czemu mógł je utrzymać. Niestety firma, w której rok później zatrudnił się Mirosław Maślak ogłosiła bankructwo, a pracodawca od miesięcy nie wypłaca zaległej pensji. Teraz mężczyzna obawia się, że historia się powtórzy i ponownie trafi na ulicę.

Śpią na materacach, w stołówce i kaplicy. Tak niska jak teraz temperatura na dworze to dla ludzi śmiertelne zagrożenie, dlatego kaliskie Schronisko im. Św. Brata Alberta i noclegownia PKC od kilku dni pękają w szwach. A szukających schronienia przed mrozem przybywa.

3 zastępy straży pożarnej gasiły wczoraj wieczorem pożar budynku przy ul. Piskorzewskiej. Ogień wzniecili prawdopodobnie bezdomni, którzy próbowali ogrzać się w częściowo opuszczonym budynku.

Z roku na rok do wigilijnego stołu w Schronisku im św. Brata Alberta zasiada coraz więcej osób bezdomnych. W tym roku ciepła rodzinnego nie zazna 50 osób. Dla wszystkich podopiecznych placówki Wigilia, która rozpoczęła się na długo zanim zabłysnęła pierwsza gwiazdka będzie tą jedyną.

W drwalnikach, w pustostanach, na strychach, w opuszczonych altanach – to tam bezdomni szukają schronienia przed zimnem i te miejsca o wiele częściej kontrolują teraz policjanci, strażnicy miejscy i wolontariusze Caritas. Także i my powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na osoby bezdomne, samotne, bezradne czy też nietrzeźwe, które mogą paść ofiarą mrozu.

Osoby bezdomne z Kalisza i okolic mają już do kogo zwrócić się po poradę w sprawie prawnej, rodzinnej czy zawodowej. Fachowego wsparcia udzieli im rzecznik osób bezdomnych, którym została Ewa Siwińska pracująca w Kaliskim Kole Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W Polsce utworzono dotychczas 10 takich stanowisk.

Około 130 osób może liczyć w okresie zimowym na dach nad głową w kaliskich noclegowniach. Wraz z nadejściem jesiennych chłodów wszystkie placówki rozpoczęły już działalność. Ale dla samych bezdomnych to chyba jeszcze zbyt wcześnie.

Na 50-latka mieszkającego pod mostem natrafili podczas czwartkowej służby kaliscy strażnicy miejscy. Mężczyzna koczował w… wyschniętym korycie Prosny. Odmówił przyjęcia pomocy w postaci umieszczenia go w noclegowni.

Dosłownie w ostatniej chwili pomoc dotarła do bezdomnego, który koczował w piwnicy jednej z kaliskich kamienic. Mężczyzna, po otwarciu drzwi strażnikom miejskim i pracownikom socjalnym, upadł z wycieńczenia. Karetka zabrała go do szpitala.

Przez cały weekend strażnicy miejscy namawiali osoby bezdomne, by szukały schronienia przed mrozem. Choć noclegownie są przygotowane na przyjęcie wszystkich potrzebujących, chętnych na przeprowadzkę nie było.

Niskie temperatury już teraz są dokuczliwe, ale tęgie mrozy mają dopiero nadejść. Dlatego wśród  miejskich służb panuje stan najwyższej gotowości: przeczesywane są pustostany i inne miejsca gromadzenia się bezdomnych, a sytuacja w noclegowniach podlega całodobowemu monitoringowi. Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego zapewnia, że choć schroniska są już pełne, w najbliższych dniach nikt nie zostanie odesłany z kwitkiem.

W czwartek wieczorem straż pożarna interweniowała przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu, gdzie doszło do pożaru pustostanu. Okazało się, że w środku przebywają bezdomni.

Mężczyźni twierdzą, że nie. – Z ich zeznań wynika, że nie mieli pojęcia o obecności ciała w budynku – mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. Trudno uwierzyć, że przez ten czas nie przeczesali pustostanu, w którym znaleźli schronienie. Śledczy podkreślają jednak, że posesja – choć niepozorna z wyglądu – jest dość rozległa.

Trzech bezdomnych zostało poszkodowanych w pożarze, który wybuchł w środę wieczorem w pustostanie przy ul. Obozowej w Kaliszu. Podczas przeczesywania budynku ratownicy dokonali szokującego odkrycia – natrafili na zwłoki człowieka. Zmarł prawdopodobnie kilka miesięcy temu.